Frankie Edgar: „Chcę zwycięzcę walki Aldo vs. Holloway – zróbmy to, ku*wa!”
Frankie Edgar podsumowuje zwycięstwo z Yairem Rodriguezem i zdradza swoje najbliższe plany sportowe.
Przed galą UFC 211 w Dallas nie brakowało opinii, wedle których w kategorii piórkowej szykuje się mocna zmiana warty z uwagi na konfrontację młodego wilka w osobie z Yaira Rodrigueza ze starym listem w osobie Frankiego Edgara. Tu i ówdzie podnosiło się spektakularną dyspozycję młodziana oraz niezachwycające ostatnie występy Amerykanina.
Okazało się jednak, że Edgar nadal stoi o klasę wyżej od Rodrigueza – na przestrzeni dwóch rund tak porozbijał z góry Meksykanina, że tego nie dopuszczono do ostatniej odsłony. Tym samym proroctwa Pantery, który przed walką zapowiadał znokautowanie przeciwnika w pierwszej rundzie, kompletnie rozminęły się z rzeczywistością.
Zawsze jest świetnie, gdy wychodzisz tam i udowadniasz komuś, że się mylił – szczególnie, jeśli opowiadał bzdury, że wyjdzie tam i mnie znokautuje.
– powiedział Edgar w rozmowie z FloCombat.com.
Wygadywał te wszystkie rzeczy i skreślał mnie, więc za każdym razem, gdy mogę uciszyć takich gości, uczucie jest miłe.
Swoje szanse Rodriguez miał w zasadzie tylko w pierwszych kilkudziesięciu sekundach walki, ale żadne z jego szalonych kopnięć nie doszło czysto celu. Potem natomiast znalazł się już w parterze, gdzie na początku próbował pracować z dołu, szukać poddań, wić się – ale z czasem musiał przejść do defensywy totalne, stłamszony, unieruchomiona i terroryzowany uderzeniami z góry.
Po jakiejś minucie pierwszej rundy wiedziałem, że będę dominował w parterze.
– powiedział Amerykanin.
Próbował być aktywny z pleców, szukać poddań, ale cały czas go obijałem. Nie zamierzałem pozwolić mu wstać – mogło być dla niego tylko gorzej. Było miło udowodnić swoją wartość i dać tak dominujący występ.
35-letni zawodnik już dwukrotnie bił się o pasy mistrzowskie kategorii piórkowej, dwukrotnie przegrywając jednak z Jose Aldo. Nie ukrywa jednak, że liczy na to, że rozbiciem Rodrigueza utorował sobie drogę do kolejnej walki o złoto – ze zwycięzcą starcia wspomnianego Jose Aldo z Maxem Holloway’em, którzy zetrą się 3 czerwca w Rio de Janeiro podczas gali UFC 212.
Dla Edgara bez wątpienia korzystniejszym scenariuszem byłby ten, w którym to Błogosławiony zasiądzie na tronie, pokonując Aldo. Jeśli bowiem Brazylijczyk pozostanie na szczycie, szanse na zorganizowanie trylogii z Edgarem wydają się nikłe. Najprawdopodobniej w takiej sytuacji swoją drugą szansę walki z Juniorem otrzyma Cub Swanson – o ile oczywiście będzie w pełni sił, co nie jest takie oczywiste z uwagi na kontuzje, jakich doznał ostatnio.
Edgar nie zamierza jednak marnować czasu.
Wracam na salę, bo taki jestem i tym się zajmuję.
– zapowiedział.
Muszę też pomóc klubowym kolegą, którzy mają swoje walki, choć mam nadzieję, że dostanę teraz titleshota. Jadę do Rio na walkę Marlona Moraesa, więc zobaczymy, co się tam wydarzy. Wracam do pracy i jestem z powrotem w rozważaniach mistrzowskich. Jestem liczącym się graczem.
Chcę następnego titleshota i jestem gotowy do akcji. Dajcie mi zwycięzcę walki Holloway’a z Aldo i zróbmy to, kurwa!
*****