Eddie Alvarez chce znokautować Dustina Poiriera i walczyć z Natem Diazem
Były mistrz kategorii lekkiej Eddie Alvarez wspomina porażkę z Conorem McGregorem oraz zdradza, że po walce z Dustinem Poirierem na UFC 211 chce zmierzyć się z Natem Diazem.
Podchodząc do walki z Conorem McGregorem w listopadzie zeszłego roku na nowojorskiej gali UFC 205 Eddie Alvarez tryskał pewnością siebie, zapowiadając rozbicie Irlandczyka.
Nic takiego się jednak nie wydarzyło – sam został bowiem ośmieszony, upokorzony i rozbity w pył, nie stanowiąc najmniejszego zagrożenia dla kapitalnie dysponowanego McGregora, który skończył w ten sposób krótkie panowanie Amerykanina w kategorii lekkiej.
Podniesienie się po tej walce było ciężkie.
– przyznał Alvarez w The Luke Thomas Show.
Skłamałbym, gdybym powiedział, że po prostu od razu wróciłem na matę. Musiałem się pozbierać. Musiałem sobie przebaczyć. Jestem swoim największym krytykiem, więc byłem na siebie bardzo wściekły i rozczarowany przez to, co pokazałem w Madison Square Garden.
Myślę, że gdy spełnia się twój największy koszmar, czujesz pewną wolność. Będąc zawodnikiem, twoim największym koszmarem jest bycie znokautowany przed milionami ludzi. To jak koszmar, w którym budzisz się nagi w swojej klasie. Mając to za sobą, dostrzegam wolność. Zdałem sobie sprawę, że nic się nie zmieniło. Moja rodzina nadal tu jest, moi przyjaciele nadal tu są. Ciągle jestem tą samą osobą. Wszyscy chcą, żebym wrócił i wygrywał. Nic się tak naprawdę nie zmieniło.
Teraz jednak Alvarez zostawia już za sobą fatalny występ z McGregorem. Obecnie bowiem koncentruje się tylko i wyłącznie na walce z Dustinem Poirierem, z którym skrzyżuje rękawice już w sobotę podczas gali UFC 211 (rozpiska i transmisja) w Dallas.
To zadziorny gość.
– ocenił rywala Alvarez.
Wychodzi tam, żeby się bić i cieszy mnie to. Mam nadzieję, że wdamy się w dobre wymiany i będzie gotowy, żeby trochę rozpuścić ręce.
To nie z Poirierem jednak pierwotnie miał się bić Alvarez w swoim powrocie do akcji. Szykowano mu bowiem Nate Diaza, ale stocktończyk nie był zupełnie zainteresowany taką konfrontacją, nie szczędząc ostatnia Alvarezowi słownych kuksańców, gdy wyjaśniał powody, dla których odrzucił tamto zestawienie.
Alvarez jednak cały czas ma na oku młodszego ze stocktońskich braci.
W UFC panuje teraz szaleństwo. Przede mną jest kilku gości, ale tak naprawdę wszystko zależy, jak wypadniesz i jakie dasz widowisko.
– stwierdził 33-letni zawodnik.
Nie dbam o to jednak. Chcę znokautować Dustina, a potem ściągnąć Nate’a Diaza z jego roweru i w jakikolwiek sposób zaciągnąć go z powrotem do klatki
*****