Demian Maia o Tyronie Woodley’u: „Jest mistrzem, który nie ma wiele charyzmy”
Demian Maia odpowiada na krytykę ze strony Tyrona Woodley’a oraz zapewnienia Jorge Masvidala, że zostawi go w pokonanym polu podczas gali UFC 211.
Kika dni temu zasiadający na tronie kategorii półśredniej Tyron Woodley pokusił się o śmiałą tezę, oceniając, że Demian Maia podjął głupią decyzję, zgadzając się na walkę z Jorge Masvidalem na tydzień przed UFC 209, czyli galą, podczas której Woodley obronił pas, większościowo wypunktowując Stephena Thompsona.
Nie do końca wiadomo, czy T-Wood sugerował w ten sposób, że gdyby Maia tejże walki z Gamebredem nie wziął, dałby mu titleshota? Nie wydaje się to szczególnie prawdopodobne, biorąc pod uwagę nie tylko historię jego „rasistowsko-kasowej” narracji, jaką uskutecznia od chwili, gdy zasiadł na tronie, ale także fakt, że teraz zaprasza do tanga takie persony jak Conor McGregor, Nick Diaz, Nate Diaz, Georges Saint-Pierre czy Michael Bisping.
Do tychże opinii Woodley’a – który dodał też, że nie daje Mai większych szans w starciu z Masvidalem – odniósł się w końcu Brazylijczyk.
Nie wie, dlaczego podjąłem taką decyzję, nie zna sytuacji.
– powiedział w rozmowie z MMAJunkie.com Maia, który kilka tygodni temu wyjaśniał, że pojedynek z Masvidalem zaakceptował z powodu nacisków ze strony UFC.
To był niefortunny komentarz. Dostrzegam też w jego przypadku pewien schemat – nigdy nie wie, czy chce być miłym gościem czy aroganckim gościem, czy gościem, który się sam promuje, czy dobrym gościem. Nie potrafi obrać jednego kierunku.
Uważam, że jego niekonsekwencja przynosi mu wiele złego. Uważam, że to dlatego jest mistrzem, który nie ma wiele charyzmy.
Rozpędzony serią sześciu kolejnych wiktorii Maia znajduje się obecnie na 3. miejscu w rankingu kategorii półśredniej, ale zawodnicy sklasyfikowani nad nim – Stephen Thompson i Robbie Lawler – bili się już z mistrzem, przegrywając te walki.
Teoretycznie zatem zwycięstwo z Masvidalem, z którym skrzyżuje rękawice podczas gali UFC 211 w Dallas, powinno zapewnić Mai walkę o pas, ale Brazylijczyk podchodzi do tematu z dystansem.
Wydaje mi się, że to eliminator do pasa, przynajmniej dla mnie.
– powiedział 39-letni as parterowy.
Uważam, że jeśli wygram, to z siedmioma zwycięstwami z rzędu, będę zasługiwał na titleshota. Ale nie wiem, bo wszystko jest ostatnio szalone i nie da się wiedzieć.
Zobaczymy, co się wydarzy. Nie wpadam już w tę pułapkę tracenia koncentracji przed walką. Walkę o pas stoczę w sobotę – to najważniejsza rzecz. Reszta to tylko konsekwencje.
Masvidal tryska pewnością siebie przed walką, przekonując, że jego zapasy stoją znacznie wyżej od zapasów Mai, co pozwoli mu utrzymać walkę na nogach – a tam przewiduje jednostronne widowisko. Brazylijczyk jednak odpowiada na to krótko.
Walczyłem z wieloma zawodnikami, którzy byli uderzaczami i wieloma zawodnikami, którzy byli dobrzy w bronieniu obaleń.
– powiedział Maia.
Ma oczywiście pewne unikalne atrybuty, ale nie jest to nic, czego nie widziałem w swojej 30-walkowej karierze.
*****