Al Iaquinta ruga Danę White’a: „To jakaś paranoja! Stul, ku*wa, ryj!”
Al Iaquinta nie ugryzł się w język, komentując swoją aktualną sytuację w UFC – mocno oberwało się też Danie White’owi.
Od gali UFC Fight Night 108 w Nashville minęły już dwa dni, ale Al Iaquinta pozostaje wierny swojemu pseudonimowi Ragin – w programie The MMA Hour po raz kolejny spuścił psy wojny, rugając UFC i Danę White’a za warunki finansowe, na jakich toczy swoje walki w oktagonie.
Chciałbym być stabilny finansowo na tyle, abym w razie kontuzji, która wykluczy mnie na dwa lata, nie musiał martwić się o dawanie prywatnych zajęć, żeby spłacić swój kredyt.
– powiedział zawodnik.
Może jakaś miesięczna wypłata? Czy to przesada? Jestem, cholera, zawodowym sportowcem. Dopiero co byłem w telewizji, FOX Sports 1, co-main event – i odchodzę z $50 tysiącami? Czy to jakiś żart? Powinienem kupować domy na wodzie, jakieś zajebiste gówno. To idiotyczne.
Powracając po 2-letniej przerwie, Iaquinta znokautował w Nashville Diego Sancheza, odnosząc swoje piąte zwycięstwo z rzędu i być może – okaże się po aktualizacji rankingów – przedzierając się do czołowej dziesiątki kategorii lekkiej.
Za walkę otrzymał łącznie $52 tysiące (26k + 26k) i teraz jego kontrakt, który obejmuje jeszcze dwa pojedynki, wzrósł do $29 tys. za występ i $29 tys. za zwycięstwo. Zdecydowanie jednak nie jest usatysfakcjonowany takimi warunkami i nie wyklucza, że nie ujrzymy go w oktagonie przez długi czas.
Przyznał też, że gdy na kilkadziesiąt minut przed swoim starciem z Sanchezem zobaczył ciężko znokautowanego Jake’a Ellenbergera, który po zainkasowaniu łokcia od Mike’a Perry’ego nie podnosił się z desek przez kilka dobrych minut, był bliski wyjścia z hali.
29-latek nawiązał też do wypowiedzi Dany White’a, który po słabej gali UFC 208 w jednym z wywiadów stwierdził, że najlepszym momentem tego wieczoru była dla niego podróż do domu.
Ci goście zarabiają te wszystkie pieniądze, siedząc, nic nie robiąc i oglądając mnie. To ja jestem tutaj tym gościem! Nie wy! Dana White zrobił dużo dla tego sportu, ale nie odniósł nawet jednej kontuzji w tym sporcie.
– powiedział Iaquinta.
I on mówi, że „najlepszym fragmentem gali UFC w Brooklynie (UFC 208) był powrót samolotem do domu”. Latasz prywatny odrzutowcem, brachu! Stul, kurwa, mordę! Lecisz własnym odrzutowcem! Dla większości ludzi samo to byłoby przygodą ich życia! Mniejsza o całą noc. Wracasz prywatnym odrzutowcem, oczywiście, że to najlepszy fragment twojego wieczoru! Goście biją się w klatce, doznają kontuzji. (Dana) wisi przeprosiny tym wszystkim skurwysynom. To jakaś paranoja! Stul, kurwa, ryj!
*****