Renato Moicano wypunktował Jeremy’ego Stephensa
Taktyczne i wyrachowane podejście Renato Moicano sprawdziło się w konfrontacji z Jeremym Stephensem podczas gali UFC on FOX 24.
W starciu otwierającym kartę główną gali UFC on FOX 24 w Kansas Renato Moicano Carneiro (11-0-1) uzyskał przychylność dwóch z trzech sędziów punktowych, pokonując Jeremy’ego Stephensa (25-14).
Moicano rozpoczął pojedynek doskonale – terroryzował wykroczną nogę Stephensa, nie dając się zamykać pod siatką dzięki dużej mobilności. Jednocześnie bardzo dobrze trzymał dystans, wobec czego szukający potężnych bomb Amerykanin raz z razem pruł powietrze, nie dosięgając szczęki rywala. Stephens sam zaczął atakować lowkingami, a chroniąc wykroczną nogę, zmieniał nawet pozycję a odwrotną. Na półtorej minuty przed końcem Brazylijczyk dobrym wejściem w nogi położył go na plecach, szybko przechodząc do półgardy. Tam jednak Stephens złapał kimurę i choć nie był w stanie jej wyciągnąć dotrwał w tej pozycji do końca rundy.
Na początku drugiej rundy to Stephens poszukał obalenia, ale bez sukcesu. Na nogach schowany za podwójną gardą Brazylijczyk poszukiwał pojedynczych prostych, choć stracił trochę na aktywności, podczas gdy Amerykanin podkręcił tempo, kilka razy zamykając rywala na siatce. Moicano wrócił do okopywania nóg rywala. Stephens jednak cały czas napierał, niewiele sobie z tego robiąc. Miał jednak problemy z przedarciem się przez defensywę gościa z Brazylii. Moicano trafił kilkoma dobrymi prostymi, przypominając sobie o pracy na nogach. Swoje sukcesy notował też Amerykanin, ale z ostrych wymian w półdystansie to Brazylijczyk wychodził obronną ręką. Potężne prawe sierpowe raz za razem pruły powietrze, nie dosięgając głowy Moicano. Stephens irytował się coraz bardziej – także z uwagi na salwowanie się sprintem przez Brazylijczyka w chwilach zagrożenia.
Po pierwszych wymianach w ostatniej rundzie – lepiej wyszedł z nich Moicano – Brazylijczyk przewrócił Amerykanina, trafiając do jego gardy. Stephens zdołał jednak po kilkudziesięciu sekundach wstać, inkasując jeszcze kilka krótkich uderzeń. Na nogach próbował ustawić sobie ruchliwego rywala lewym, by następnie ponowić prawym. Szukał też niskich kopnięć i ataków na korpus. Brazylijczyk odpowiadał pojedynczym lewym, w sytuacjach zagrożenia chwytając klincz bądź salwując się ucieczką. Jego ofensywa mocno jednak spadła. Skupiał się niemal wyłącznie na defensywie. W kocu trafił dwoma dobrymi prostymi.
Holy inside leg kicks 😖 😱 #UFCKansasCity pic.twitter.com/pdkxqhFoIx
— UFC (@ufc) April 16, 2017
Stephens szarżował już z pełnym impetem, ale choć kilka razy dosięgnął szczęki rywala, miał generalnie spore problemy z przedzieraniem się przez jego defensywę. Pozostawał jednak bez porównania aktywniejszym zawodnikiem. W końcówce obaj wdali się w ostrą wymianę, z której lepiej wyszedł Moicano.
Sędziowie ostatecznie niejednogłośnie wypunktowali walkę na korzyść Brazylijczyka, który w ten sposób odnosi trzecią z rzędu wygraną w oktagonie. Stephens natomiast po raz drugi z kolei kończy na tarczy.
*****