Norman Parke: „Nie zdziwcie się, jeśli skończę go uderzeniami”
Norman Parke opowiada o majowej walce z Mateuszem Gamrotem o złoto kategorii lekkiej podczas gali KSW 39 – Colosseum na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Ostatni raz był widziany w akcji 24 lutego w Belfaście, w walce wieczoru gali BAMMA 28, w której na szali znalazł się pas mistrzowski kategorii lekkiej, po zażartym i trudnym boju większościową decyzją pokonując Paula Redmonda.
Tydzień później Norman Parke wznowił już treningi, choć z niewielkim obciążeniem z uwagi na kontuzję kolana, która mu dokuczała. Wiedział jednak, że istnieje szansa na to, by kolejną walkę stoczył już w maju pod banderą KSW.
I rzeczywiście. Kilka tygodni później oficjalnie ogłoszono, że Irlandczyk z Północy 27 maja podczas gali KSW 39 – Colosseum na Stadionie Nardoowym w Warszawie skrzyżuje rękawice z mistrzem kategorii lekkiej Mateuszem Gamrotem.
Jeśli wyjdę tam w 100% wygram pas, bez żadnego problemu. Zabiorę pas do domu i wtedy możemy pomyśleć o rewanżu.
– powiedział Parke o walce z Gamrotem w rozmowie z dziennikarzem Jimem Edwardsem.
W pewien sposób jest typem zapaśnika-grapplera. Oglądałem masę jego walk. Większość z nich toczył przeciwko klasycznie ustawionym rywalom, ale miał też kilka z mańkutami, między innymi z Brazylijczykiem – typem wysokiego, smukłego uderzacza. Chciał bronić i obaleń i myślę, że gdyby miał lepszą obronę przed nimi, mógł wygrać, bo w pewnym momencie złapał dobry rytm.
Powiem krótko – nigdy nie mierzył się z nikim na tym samym poziomie. Stylistycznie jestem jego najtrudniejszym rywalem – i on o tym wie. Opowiadał o tym, jak mnie rozwali i tego typu rzeczy, ale obaj wiemy, że to nie jest prawda. Wie, że to twarda walka, w której może stracić pas.
Wiem, że trenował w American Top Team z niektórymi gośćmi, z którymi się wcześniej biłem. Wie zatem, jak ciężko było, gdy tam trenował. Chcę go zapytać o kilka rzeczy, które o mnie opowiadał.
Mówi, że to łatwa walka, że mnie rozwali, przewróci i podda, skończy mnie szybko. Bla bla bla. Wie, że nic takiego się nie wydarzy. Wie, że to będzie trudna walka. Będę tam przez pełne 15 minut – i on to wie. I nie bądźcie zdziwieni, jeśli skończę go przez TKO, bo jestem lepszym uderzaczem niż on. Moja stójka jest lepsza. Wiem, że jest przyzwoitym zapaśnikiem. Ma więc tę jedną broń, ale już sobie z tym radziłem. Nie sądzę, żeby był na tym samym poziomie co Rustam Khabilov, Gleison Tibau czy Reza Madadi. Nie sądzę, żeby był na tym poziomie. A jeśli jest – w porządku, będzie nawet lepsza walka, ale uważam, że mam wystarczająco dużo argumentów po swojej stronie, żeby to wygrać.
Za czasów swoich bojów pod banderą UFC Parke aż trzykrotnie walczył w Brazylii przeciwko zawodnikom z kraju kawy. Dwie z tych walk co prawda przegrał, jedną zremisował, ale zapewnia, że dzięki doświadczeniu, jakie wyniósł z tamtych walk na wrogim terenie, starcie z Gamrotem na Stadionie Narodowym w obecności 50 tysięcy polskich fanów nie zraża go w najmniejszym stopniu.
To młody, niepokonany gość i cała presja spoczywa na nim. Ja nie dbam o to, czy wygram, czy przegram.
– powiedział o polskim mistrzu Parke.
Irlandczyk po raz kolejny nawiązał do zasłyszanych z „bliskiego otoczenia Gamrota” opinii, jakoby reprezentant poznańskiego Ankosu MMA miewał podczas treningów w Tajlandii momenty frustracji, jeśli walka nie układała się po jego myśli.
Przetestuję to. Wyjdę tam, żeby zaciągnąć go na głęboką wodę, zobaczyć, na co go stać.
– zapowiedział pretendent.
Dotychczas wyglądał dobrze, czapki z głów. Nie mierzył się jednak ze mną.
W ocenie bukmacherów polski zawodnik jest minimalnym faworytem pojedynku, ale nie brakuje fanów, którzy nie dają mu większych szans w konfrontacji z niepokonanym Polakiem. Parke podchodzi jednak do takich opinii z – nazwijmy to – dystansem.
Nie dbam o to, co ludzie mówią. Mam na to wyjebane.
– stwierdził Stormin.
Większość ludzi nie wie i nie rozumie, ale hardkorowi fani wiedzą, że jestem dla niego najtrudniejszą walką. I to dla mnie walka jak najbardziej do wygrania. Nie jest tak, że to jakiś groźny artysta nokautu, który zamorduje mnie na nogach. Jesteśmy podobni, jesteśmy zapaśnikami-grapplerami, ale jestem od niego lepszym uderzaczem, więc przetestuję go. Nie powinniście być zdziwieni, jeśli skończę go uderzeniami. Widzę to. Widzę siebie zdobywającego pas i wracającego z nim do Irlandii. Potem mamy rewanż.
*****