Anthony Johnson: „DC jest swoją własną największą cheerleaderką i najgorszym promotorem”
Anthony Johnson w końcu odpowiada na zaczepki słowna Daniela Cormiera, ocenia jego dwie ostatnie walki i zapowiada, że w trashtalk wdawać się nie zamierza.
Z dwójki Daniel Cormier i Anthony Johnson, którzy w sobotę skrzyżują rękawice po raz drugi, mierząc się na gali UFC 210 w Buffalo, to mistrz był zdecydowanie bardziej gadatliwy w drodze do walki, szczególnie chętnie podkreślając mentalną słabość pretendenta.
Rumble podchodził do tematu bardzo spokojnie, ale i on w końcu nie zdzierżył – przynajmniej jak na swoje standardy.
DC zawsze gada. Widzę, że po prostu wszystko to gadka. Przejrzałem go. Gada tylko po to, żeby sam się słyszał.
– powiedział w rozmowie z FOX Sports Johnson.
Wiem, że chce być tym całym wielkim promotorem i tak dalej, ale uważam, że jest swoją własną największą cheerleaderką i najgorszym promotorem zarazem – to na pewno.
Ludzie nie wierzą w połowę bzdur, które wygaduje.
Ostatnio Cormier przyznał, że gdy nadarzy się okazja, pójdzie po obalenie, ale jeszcze niedawno zapowiadał, że w rewanżu z Johnsonem nie będzie w ogóle odwoływał się do zapasów, rozstrzygając walkę w szermierce na pięści i kopnięcia. Pretendent – niespodzianka – nie do końca mu wierzy.
Wszyscy wiedzą, że gdy zostanie trafiony – albo nawet gdy nie zostanie trafiony – pójdzie po sprowadzenie.
– stwierdził Rumble.
Taki jest. To zapaśnik. Jego serce mu to podpowiada i taka jest prawda. To nie jest najbardziej ekscytujący zawodnik, ale to, co robi, działa.
DC może opowiadać co chce. To gówno na mnie nie działa.
Oceniając ostatnie walki Cormiera – zwycięstwa z Alexandrem Gustafssonem i Andersonem Silvą – Johnson nie ukrywał, że nie był pod wrażeniem.
Walczył tak, jak walczy zawsze. Typowo grinderski styl. Trafia kilkoma ciosami i próbuje cię obalać, obijać z góry, męczyć. Tak to na ogół robi.
Walka z Gustafssonem była ekstremalnie bliska. Szczerze mówiąc, sądziłem, że Gus wygrał. To już drugi raz, gdy wydawało mi się, że Gus wygrał pas, więc może mój osąd jest trochę wypaczony.
W walce z Andersonem Silvą miałem wrażenie, że DC walczył do przesady bezpiecznie. Walczył bezpiecznie, a skończyło się tym, że wyglądał gównianie. To nie był jego najlepszy występ. Ale powtarzał, że była to najłatwiejsza walka w jego karierze – skoro tak, w porządku. Jeśli jednak tak wygląda najłatwiejsza walka w twojej karierze, będziesz miał ze mną nie lada problemy.
Rozpędzony trzema zwycięstwami przez nokauty Johnson nigdy nie słynął ze szczególnego gadulstwa przed swoimi walkami i zapowiada, że nie przewiduje żadnych zmian w tej materii.
Nie jestem DC. Nie chcę opowiadać bzdur, robiąc z siebie jakiegoś zajebistego twardziela. Wychodzę tam, biję się, jak potrafię, wygrywam albo przegrywam.
– powiedział Amerykanin.
Tak to jest ze mną. Albo kończę na tarczy, albo ty kończysz na tarczy. Wychodzę i się biję. Widzę szansę – korzystam z niej. Popełniasz błąd – wykorzystuję go.
*****
Daniel Cormier przed UFC 210: „Musze uważać w pierwszych siedmiu minutach”