Martin Lewandowski o Mamedzie Khalidovie w ACB: „Liczę na lojalność”
Martin Lewandowski nie pozostawia wątpliwości, że KSW nie zamierza „odstępować” Mameda Khalidova organizacji ACB – chyba, że będzie miało to biznesowy sens.
Gdy Mamed Khalidov znokautował na gali ACB 54 w Manchesterze Luke’a Barnatta, tocząc pierwszą walkę poza KSW od ponad sześciu lat, pojawiło się sporo spekulacji na temat kolejnych możliwych występów olsztynianina dla czeczeńskiej organizacji.
Sam Khalidov podchodzi do tematu spokojnie, nie wykluczając żadnej opcji i po prostu koncentrując się obecnie na gali KSW 39 – Colosseum, na której w maju zmierzy się z Borysem Mańkowskim.
Nie ulega jednak wątpliwości, że majętni Czeczeni, którzy wygrali już z KSW kilka walk o wolnych zawodników, bardzo chętnie widzieliby w swoich szeregach Mameda. Dość powiedzieć, że walczy dla nich obecnie były mistrz KSW i klubowy kolega Khalidova, Aslambek Saidov.
Zapytany o to, czy w przyszłości KSW może być zmuszone, aby częściej dzielić się swoją największą gwiazdą z ACB, współwłaściciel polskiego giganta, Martin Lewandowski, nie pozostawił wątpliwości.
W ogóle nie rozmawialiśmy z Mamedem na ten temat. Któryś z dziennikarzy mówił, że „coś myśli”, ale dla mnie nie było gadki. Nie ma tematu.
– powiedział promotor w rozmowie z portalem MMAnia.pl.
Z Mamedem rozmawialiśmy a propos tylko i wyłącznie tej jednak walki. I nam to pasowało z wielu powodów – bo to organizacja, za którą stoją Czeczeńcy, przed walką na Narodowym, po dłuższej przerwie, nie o pas, nie w kraju. Dużo jest czynników, które były na plus.
Jeżeli ACB chciałoby sięgnąć po Mameda tutaj w Polsce, jest to wykluczone. Wspólnie zbudowaliśmy się z Mamedem nawzajem i tak trzeba to traktować. I liczę tu na pewną też lojalność Mameda – i wiem, że tak będzie. Do końca pociągniemy to wspólnie i nawet jeśli pojawi się jakaś kontr-propozycja ze strony ACB, to ona będzie dla nas biznesowo bezpieczna.
Uważam, że ta ostatnia walka wyszła tylko in plus – nam jako KSW i jemu jako Mamedowi Khalidovowi.
*****
Martin Lewandowski: „Musimy przestać być takim zakompleksionym narodem”