Edson Barboza: „Gdy zacznę walczyć tylko dla pieniędzy, straci to jakikolwiek sens”
Edson Barboza chce ponownie spotkać się w oktagonie z Tonym Fergusonem – tym razem w walce o tymczasowy pas mistrzowski kategorii lekkiej.
W UFC bije się od 2010 roku, ale jeszcze nigdy nie był tak bliski złota jak obecnie. Rozpędzony serią trzech wiktorii nad mocnymi rywalami – pewnie wypunktował Anthony’ego Pettisa i Gilberta Melendeza, ostatnio ciężko nokautując Beneila Dariusha – sklasyfikowany obecnie na piątym miejscu w kategorii lekkiej Edson Barboza nie ogląda się za siebie – chce się bić z rywalem, który jest nad nim.
Tak się składa, że jedynym dostępnym jest Tony Ferguson. Conor McGregor ma swoje plany bokserskie, Khabib Nurmagomedov powróci dopiero po wakacjach, Eddie Alvarez ma już zestawioną walkę z Dustinem Poirierem, a poza tym jest klubowym kolegą Barbozy. Jest jeszcze Rafael dos Anjos, ale ten sposobi się do debiutu w kategorii półśredniej.
Chcę walczyć z kimś, kto jest nade mną w rankingach – o tymczasowy pas.
– powiedział Junior w rozmowie z FloCombat.com.
Nie wiem, co UFC zrobi z Khabibem teraz, ale Ferguson jest gotowy do walki. Jestem więc gotowy na Fergusona. Byłoby wspaniale mieć możliwość stoczenia rewanżu z nim – i tylko na tym się teraz skupiam.
Obaj zawodnicy spotkali się w grudniu 2015 roku. Po prawdziwej wojnie na wyniszczenie Amerykanin skończył z tarczą, dusząc w drugiej rundzie Brazylijczyka.
Barboza podkreśla jednak, że miał jedynie cztery tygodnie na przygotowania do tamtej walki, które na dodatek odbył w Brazylii.
To żadna wymówka, ale trafił mnie też kopnięciem, które mną trochę wstrząsnęło.
– powiedział Brazylijczyk o nielegalnym kopnięciu w parterze w wykonaniu Fergusona w pierwszej walce.
Jedyną zmianą przed rewanżem z Fergusonem byłby cały obóz przygotowawczy – dziewięć albo dziesięć tygodni treningu. Uważam, że to byłaby duża różnica.
Barboza opowiedział też o spektakularnym kontrującym latającym kolanie, którym znokautował w swojej ostatniej walce Dariusha.
Wiele pracuję nad atakami kolanem, ale to technika, której nie robię zbyt często na sparingach, bo można naruszyć sparingpartnerów. Trenuję to jednak często, choć nigdy wcześniej w UFC tego nie spróbowałem. W swojej pierwszej walce w MMA znokautowałem rywala latającym kolanem, ale potem chyba już nigdy tego nie spróbowałem.
– przyznał zawodnik.
Wiedziałem, że za każdym razem, gdy wyprowadza jaba, obniża głowę – i wiedziałem, że mogę go wtedy dosięgnąć.
Nie wiemy oczywiście, co dzieje się za kulisami, ale w przestrzeni publicznej Edson Barboza pozostaje jednym z bardzo niewielu zawodników z czołówki, którzy nigdy nie poruszali tematu pieniędzy, nie narzekali na zarobki.
Uwielbiam walczyć, uwielbiam trenować i oczywiście logiczne jest, że znam swoje obowiązki. Dziś mam rodzinę, syna. Nigdy nie wychodzę tam, myśląc o pieniądzach. Myślę o wykonaniu swojej pracy. W przeszłości nawet dopłacałem do tego, żeby walczyć. W chwili gdy zacznę walczyć tylko dla pieniędzy, straci to jakikolwiek sens.