Aaron Pico – największy talent MMA – poznał datę debiutu w Bellatorze
Uznawany za największy talent MMA, Aaron Pico, stoczy pierwszy zawodowy pojedynek podczas gali Bellator 180.
Nie istnieje obecnie na świecie żaden inny zawodnik, któremu wróży się większą karierę niż Aaronowi Pico. Nie ma żadnego, wobec którego oczekiwania byłyby większe niż względem tego 20-letniego młodziana, który nie stoczył jeszcze ani jednej zawodowej walki.
Ma być dla MMA tym, kim dla koszykówki był Michael Jordan. Dla golfa Tiger Woods, a dla pływania Michael Phelps.
Mimo młodego wieku Pico już teraz ma nieprawdopodobne zapasy – i nawet lepszy boks. Wszystko potwierdzone osiągnięciami, medalami, laurami.
Zapasami zajął się już w wieku ledwie czterech lat, by następnie, gdy miał dziesięć, skierować swoje zainteresowania w kierunku boksu. I to z sukcesami. Został mistrzem kraju, zdobywając prestiżowe Złote Rękawice (Golden Gloves) w amatorskim boksie.
14-letni Aaron Pico na sali bokserskiej
Nie zaniedbywał jednak zapasów. Z 42 walk zapaśniczych stoczonych w pierwszym roku szkoły średniej wygrał wszystkie. Potem kontynuował naukę zdalnie, aby podróżować między innymi do Rosji i na Kubę w celu poszerzenia swoich umiejętności zapaśniczych i sparingów z najlepszymi.
Boks i zapasy zaczął łączyć w całość, regularnie bijąc się w Pankrationie, czyli, nieco upraszczając, amatorskim MMA.
Gdy miał osiemnaście lat, sięgnął po niego – za namową trenera American Kickboxing Academy Boba Cooka, który przekonywał, że w swojej trenerskiej karierze jeszcze nigdy nie widział tak obiecującego zawodnika – Bellator, choć nie było żadnym sekretem, że zadebiutuje dopiero za kilka lat. Celem młodzieńca było bowiem dostanie się do amerykańskiej kadry w zapasach w stylu wolnym na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro w 2016 roku.
I był o krok od zapisania się na kartach historii jako pierwszy od 40 lat nastolatek, który pojechałby na Igrzyska z amerykańską kadrą zapaśniczą. W kluczowej walce eliminacyjnej okazał się jednak minimalnie słabszy od swojego rywala i ostatecznie do Brazylii nie pojechał.
Skupił się na mieszanych sztukach walki.
W MMA moją najmocniejszą stroną będzie mój boks. Najpewniej czuję się na nogach.
– powiedział w rozmowie z BleacherReport.com rok temu.
Chcę być efektowny i nokautować gości. Moi rywale nie będą mieli łatwo z obaleniami.
W maju 2016 roku zerwał jednak więzadło w kolanie – wcześniej, jak wieść gminna niesie, nokautując podczas jednego ze sparingów Josha Thomsona, który z tego powodu wypadł z gali Bellator 154 – i następne miesiące poświęcił na rehabilitacji.
Dziś jednak jest już w pełni sił – i garnie się do walki.
Już za trzy miesiące będziemy mogli przekonać się, ile jest naprawdę wart, bo – jak doniósł dziennikarz Brett Okamoto – Pico zadebiutuje w okrągłej klatce Bellatora już 24 czerwca podczas nowojorskiej gali Bellator 180, na której wystąpią między innymi Fedor Emelianenko, Wanderlei Silva, Lorenz Larkin czy Michael Chandler.
Póki co nie wiadomo, z kim zmierzy się w swoim zawodowym debiucie Pico, choć na Twitterze już od dłuższego czasu toczy słowne boje ze swoim rówieśnikiem – choć znacznie bardziej doświadczonym na zawodowej scenie – Jamesem Gallagherem (6-0), który odniósł już trzy wiktorie pod banderą Bellatora.
Czy jednak to właśnie Irlandczykowi przyjdzie zweryfikować talent Pico – nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że debiutancka walka Amerykanina odbędzie się w limicie kategorii lekkiej.