Alexander Gustafsson marzy o rewanżu z Jonem Jonesem: „Zróbmy to po raz drugi”
Alexander Gustafsson opowiada o konfrontacji z Gloverem Teixeirą na gali UFC Fight Night 109, swoich planach na przyszłość oraz potencjalnych walkach z Jimim Manuwą i Jonem Jonesem.
Nieco ponad dwa lata temu, w styczniu 2015 roku, Alexander Gustafsson po raz drugi bił się przed własną publicznością w Sztokholmie, uświetniając galę UFC. Trzy lata wcześniej w podobnych okolicznościach pewnie wypunktował Thiago Silvę, a teraz miał skrzyżować rękawice w starciu z Anthonym Johsonem, w którym uchodził zresztą za zdecydowanego faworyta.
Kowadłoręki Amerykanin uciszył jednak stadion Tele 2 Arena, ubijając Maulera już w pierwszej rundzie.
Jestem dzisiaj zupełnie innym zawodnikiem. Popełniłem w tamtej walce wiele błędów. To nie była moja moc i mogę zapewnić, że się to nie powtórzy.
– powiedział przygotowujący się do powrotu do Sztokholmu – 28 maja stanie do boju z Gloverem Teixeirą podczas gali UFC Fight Night 109 – Gustafsson przy okazji sobotniej gali w Londynie, nawiązując do tamtego starcia z Johnsonem.
Jestem bardzo podekscytowany tą walką i będę tak przygotowany, jak się tylko da. Rozwijam się każdego dnia i ciężko trenuję każdego dnia, więc wygram tę walkę. Nie ma wątpliwości.
Mauler nie ukrywa od dłuższego czasu, że jego celem jest kolejny – trzeci już – pojedynek o pas mistrzowski kategorii półciężkiej. Rzecz w tym, że tego samego po pokonaniu Corey’a Andersona na gali UFC Fight Night 107 w Londynie domaga się Jimi Manuwa, w którego narożniku zresztą podczas tej walki stał Gustafsson.
Zobaczymy, co się wydarzy. Jeśli Jimmi chce walki o pas – w porządku. Zawsze będę go wspierał, jesteśmy klubowymi kolegami, trenujemy razem i sobie wzajemnie pomagamy. Zobaczymy, jak to się ułoży.
Szwedzki zawodnik nie ukrywa bowiem, że po głowie chodzi mu też inna walka – wielki rewanż z szykującym się do powrotu do oktagonu Jonem Jonesem.
Zawsze interesuje mnie walka z Jonem Jonesem. Zróbmy numer dwa.
– powiedział Gustafsson, wyjaśniając, że gdyby UFC zaoferowało mu taką walkę po starciu z Teixeirą, wziąłby ją bez mrugnięcia okiem.
Byłbym super szczęśliwy. Zróbmy to.
Jednocześnie jednak Szwed zdradził, że nie widzi żadnej możliwości, aby spotkać się z innym rywalem, z którym miał okazję już się mierzyć – wspomnianym Jimim Manuwą, którego trzy lata temu ubił na gali UFC Fight Night 37 w Londynie.
Nie. Nie będę bił się z Jimmim.
– odpowiedział, zapytany, czy zgodziłby się na taki pojedynek.
Jesteśmy teraz klubowymi kolegami. Biliśmy się raz, ale wszystko gra, kochamy się i pomagamy sobie nawzajem.
Wspomniana porażka z Johnsonem przed dwoma laty zapoczątkowała bodaj najgorszy etap w sportowej karierze Szweda, który głośno mówił o możliwości zakończenia kariery. Swoje zrobiła też następna porażka, jakiej doznał w starciu o złoto z Danielem Cormierem. Teraz jednak Mauler przepędził już demony przeszłości i patrzy na swoją karierę zupełnie inaczej.
Dzisiaj czuję się dobrze. Czuję się dokładnie tak, jak trzeba. Codziennie trenuję ciężko, uwielbiam treningi. Nie ma w ogóle żadnych wątpliwości, czy powinienem trenować, czy powinienem rywalizować. Uwielbiam to robić i będę to robił przez długi, długi czas.
– powiedział.
Kilka walk nie poszło po mojej myśli. Jestem tu teraz, żeby udowodnić, że jestem najlepszym gościem i chcę odzyskać tamte walki, chcę je wygrać.
Zapytany o konfrontację swoich dwóch byłych, wspomnianych już tutaj rywali – Daniela Cormiera i Anthony’ego Johnsona, którzy zmierzą się w rewanżu podczas kwietniowej gali UFC 210 w Buffalo – Szwed odpowiedział.
Bardzo ciężka walka, która może pójść w obie strony. Powiem tak – wierzę, że DC zachowa pas. Zobaczymy jednak, co się wydarzy, bo Anthony to bardzo twardy gość i jeśli trafi jednym z uderzeń, to będzie bardzo ciężka noc dla DC. Ale (DC) ma duże doświadczenie i nie przez przypadek jest mistrzem.
*****