Mamed Khalidov: „Jestem tym samym Mamedem, który walczy dla tego kraju i kocha ten kraj”
W bardzo osobistym wywiadzie Mamed Khalidov opowiada o swojej sytuacji w Polsce i krytyce, jaka na niego spada.
Od czasu walki z Azizem Karaoglu w maju zeszłego roku Mamed Khalidov znajduje się w ciągłym ogniu krytyki, a jakakolwiek wzmianka o nim prowadzi często do ostrych – delikatnie rzecz ujmując – komentarzy.
Wśród obelg, jakimi raczony jest pochodzący z Czeczenii zawodnik, pojawiają się określenia typu kozo*ebca czy ciapaty.
To akurat w ogóle nie boli. Gdzieś to się pojawia, bardziej mi to polepsza humor.
– powiedział w rozmowie z Pawłem Wilkowiczem Mamed Khalidov, odnosząc się do ww. określeń.
Jestem cały czas tym samym człowiekiem, nic we mnie się nie zmieniło – tylko jestem teraz bardziej wierzący. Umacniam się w swojej wierze, ale nie zmieniło to w żaden sposób mojego zachowania w stosunku do ludzi w negatywny sposób.
Będąc przez dziesięć lat zawodnikiem, reprezentując ten kraj, który kocham, kochałem i będę kochał, w pewnym momencie przez takie czasy, które są teraz, coś złego się zaczyna dziać. Przez dziesięć lat byłem sportowcem i tylko sportowcem, nikogo nie interesowało moje pochodzenie… Znaczy, pochodzenie może tak, ciekawiło, że jestem Czeczenem, a reprezentuję Polskę – ale nikogo nie interesowała moja religia. Wszyscy wiedzieli, że jestem muzułmaninem i nikogo to nie kłuło. To nie jest tak, że to jest większość ludzi, to jakiś mały procent jest, powiedziałbym, że pół procent, drobnostka tych ludzi, którzy w ogóle nie istnieją w życiu społecznym. Po prostu oni się odezwali. To jest margines.
Olsztynianin odniósł się też do krytyki, jak spadła na niego za wypowiedzi na temat imigrantów z marca zeszłego roku, gdy gościł w Gdańsku na debacie poświęconej temu właśnie zagadnieniu.
Były momenty, że byłem oskarżany o ten kongres, konferencję w Gdańsku, gdzie dałem wywiad na temat imigrantów. Rozmowa była na temat imigrantów i tak naprawdę nikt nie czytał mojego wywiadu, w którym tak naprawdę mówiłem o tej miłości, którą dała mi Polska, gdy przyjechałem tu pierwszy raz – że tak naprawdę mnie zmieniło to miękkie, fajne, dobre podejście do mnie. Zmieniłem się przez to dobro, którego doznałem w Polsce. Mnie to zmieniło w pozytywnym sensie. Polacy bardzo dobrze mnie przyjęli.
– powiedział Khalidov.
Jedyne w moim wywiadzie (było to, że) powiedziałem, że media źle przekazują to, co się dzieje na świecie. Dużo osób czytało ten wywiad i powiedziało, że tam nie ma w ogóle nic krytykującego Polaków.
Pochodzący z Groznego zawodnik skomentował też słynne zdjęcie, na którym pozuje z karabinem wspólnie z Aslambekiem Saidovem.
Później ktoś wyciągnął moje zdjęcie zrobione dwa lata temu na Instagramie w momencie, jak we Francji były te zamieszki, ataki terrorystyczne. Ktoś to wrzucił do Internetu, jak stoję z Asłanem z bronią.
To było zdjęcie zrobione dwa lata wstecz, jak byliśmy na gali w Rosji, gdzie było to elementem show – jakiś chłopak, Rosjanin, wychodził do walki prowadzony przez wojsko. To było show. Wzięliśmy te atrapy i zrobiliśmy sobie zdjęcie dla jaj, wrzuciłem na Instagram dwa lata wstecz.
Mamed wyjaśnił też, że nie przyjeżdżał do Polski ani w charakterze uchodźcy, ani imigranta – wyjaśnił, że pochodzi z zamożnej rodziny – jego ojciec i dziadek byli młynarzami – i po prostu wyjechał za granicę, aby się kształcić, studiować. Pierwotnie planował zdobyć wiedzę i powrócić do Czeczenii, by ją odbudować, ale czasy się zmieniły i jego życie także – dlatego na stałe osiadł w Polsce.
Przekonuje, że bez względu na krytykę nie zmieni swojego podejścia do Polski.
Jestem ten Mamed, który był cały czas. Jestem. Czy to są kozy, czy to są bomby, ja jestem tym Mamedem, który walczy dla tego kraju i kocha ten kraj. Nie uda się nikomu zniechęcić mnie do tego kraju. Nie da rady. Teraz jak zaczniesz z tym walczyć, próbować coś robić z tym, to będzie jak walka z wiatrakami. To minie. Jak moda.