Vitor Belfort o swojej ostatniej walce: „CM Punk, jedziemy!”
Vitor Belfor wskazuje na CM Punka jako idealnego rywala na okoliczność swojej ostatniej walki w karierze.
Vitor Belfort nie ukrywa, że jest na ostatniej prostej swojej sportowej kariery – pod warunkiem, rzecz jasna, że UFC nie przystanie na jego propozycję utworzenia tzw. Dywizji Legend.
Szanse na to jednak niewielkie, by nie rzec – żadne, wobec czego 40-letni już prawie Phenom po porażce z Kelvinem Gastelumem – trzeciej z rzędu i czwartej w ostatnich pięciu występach w oktagonie – zapowiedział, że chce wypełnić ostatnią walkę w kontrakcie, po raz ostatni racząc fanów swoimi umiejętnościami podczas czerwcowej gali UFC 212 w Rio de Janeiro.
Szybko znalazł się chętny na pójście w ostatnie oktagonowe tany z Brazylijczykiem – wyzwanie rzucił mu bowiem również zmierzający powoli do końca swojej kariery, również dobijający do czterdziestki i także powracający po trzech porażkach Hector Lombard.
Wygląda jednak na to, że takowy pojedynek nie będzie cieszył się zainteresowaniem Belforta.
Porozmawiam z UFC, ale chcę się bić w 205 funtach.
– powiedział Brazylijczyk w rozmowie z FloCombat.com.
Marzę, aby stoczyć tę walkę w tej kategorii.
Zapytany z kolei o to, z kim chciałby się zmierzyć – wcześniej wyznał jedynie, że nie chce bić się z żadnym krajanem – nie pozostawił wątpliwości, że jego celem jest zakończenie kariery z tarczą.
To musiałby być interesujący przeciwniki, ale nie ze szczytu. Biłem się z mocnymi rywalami wcześniej: Dan Henderson, Weidman, Dan Henderson, Jacare, Mousasi, teraz Kelvin. Wszystko to ciężkie walki, więc gdyby się udało zestawić coś łagodniejszego… Jak nazywa się ten gość z WWE? CM Punk byłby dobrą walką.
– powiedział, śmiejąc się, Belfort.
CM Punk, jedziemy! To byłaby naprawdę dobra walka.