Marcin Wrzosek o parterze Klebera Koike: „Nie jest to nic, czego wcześniej nie widziałem”
Marcin Wrzosek opowiada o zbliżającej się konfrontacji z Kleberek Koike Erbstem podczas gali KSW 39 – Colosseum oraz chęci rewanżu z Julianem Erosą.
Mistrz kategorii piórkowej KSW Marcin Wrzosek 27 maja podczas gali KSW 39 – Colosseum na Stadionie Narodowym w Warszawie stoczy swoją pierwszą walkę w obronie pasa, który odebrał w grudniu zeszłego roku Arturowi Sowińskiemu. Rywalem Polskiego Zombie będzie japoński Brazylijczyk Kleber Koike Erbst – i choć polski zawodnik skupia się obecnie tylko na nim, nadal ma w pamięci Juliana Erosę, który w grudniu 2015 roku zamknął mu drogę do UFC, zwyciężając niejednogłośną decyzją sędziowską.
Rewanż z Erosą to jest coś, co nie daje mi spać – dlatego bardzo chciałem i zabiegałem o ten rewanż, ale co się odwlecze, to nie uciecze.
– powiedział Wrzosek w rozmowie z portalem Sporty-Walki.org.
Może włodarze zrobią tą walkę na następnej gali w Łodzi jako walkę wieczoru, bo tam teraz mieszkam i myślę, że przyciągnęłoby to sporą rzeszę moich kibiców.
Porażka z Erosą w żadnym jednak stopniu nie zahamowała kariery polskiego zawodnika – a wręcz nadała jej rozpędu. Wrzosek wrócił do Polski, podpisał kontrakt z KSW i całkowicie poświęcił się MMA.
Efekty przyszły szybko. W debiucie po efektownej walce wypunktował Filipa Wolańskiego, torując sobie drogę do wspomnianej zwycięskiej potyczki o pas mistrzowski z Arturem Sowińskim.
Szczerze mówiąc, moje życie jakoś znacząco się nie zmieniło.
– powiedział Wrzosek.
Codziennie wstaję na trening – tak, jak wstawałem. Może jestem trochę bardziej rozpoznawalny. Zdarzyło się parę razy, że ludzie mnie rozpoznali w kolejce w supermarkecie. I tylko tyle.
Trochę czuję, jakbym miał teraz cel, tarczę na plecach i wszyscy chcieli się do mnie dobrać, ale, jak to mówi Mariusz Pudzianowski, tanio skóry nie sprzedam.
29-letni zawodnik jest bukmacherskim faworytem w starciu z Kleberem Koike, ale podchodzi do tematu ze spokojem.
Czy czuję się faworytem? Nie do końca. Wielu zawodników motywuje się tą myślą, że nie mogą przegrać – ja motywuję się tą myślą, że właśnie mogę przegrać. I to sprawia, że jestem gotowy pójść na wojnę.
Nie jest żadną tajemnicą, że najgroźniejszą bronią pretendenta z Japonii jest jego parter. Z trzech walk pod banderą KSW dwie wygrał przez poddania, a w całej karierze ma już ich na koncie aż osiemnaście.
To jest zdecydowanie jego najmocniejsza strona.
– ocenił reprezentant łódzkiego Shark Klubu.
Ostatnio bardzo ładną akcją zakończył walkę z Leszkiem Krakowskim. Jest naprawdę gibkim zawodnikiem, szybkim – i trzeba na to uważać, ale to nie jest coś, z czym się wcześniej nie spotkałem. Trenuję ze świetnymi grapplerami. Miałem przyjemność potrenować z jednym z najlepszych grapplerów na świecie, Ryanem Hallem. Nie jest to nic, czego wcześniej nie widziałem.
*****