Anderson Silva kontrowersyjnie wypunktował Dereka Brunsona
Anderson Silva odniósł pierwsze zwycięstwo w oktagonie od 2012 roku, na gali UFC 208 wypunktowując po bardzo wyrównanej walce Dereka Brunsona.
Anderson Silva (34-8) pokonał jednogłośną decyzją sędziowską – dyskusyjną, dodajmy – Dereka Brunsona (16-5) na gali UFC 208 w Brooklynie.
Obaj zawodnicy rozpoczęli walkę niezwykle spokojnie. Brunson próbował pojedynczych lowkingów, ale dwukrotnie został świetnie skontrowany przez czyhającego właśnie na takie akcje Pająka. Amerykanin spróbował obalenia, ale Silva nie miał żadnych problemów z jego wybronieniem. Na nogach Brunson miał bardzo dużo respektu w stosunku do rywala, ale i tak zainkasował kilka kolejnych ciosów od rozkręcającego się Brazylijczyka. Brunson poszukał ponownie obalenia, znów z łatwością wybronionego przez Pająka – w klinczu Silva trzymał tajski uchwyt, próbując ustawić sobie rywala pod kolano na głowę – rzecz w tym, że Brunson uderzał wówczas jak szalony, okrutnie obijając głowę Brazylijczyka.
.@DerekBrunson @SpiderANderson turning up the heat! #UFC208 pic.twitter.com/fa0WtLp6sr
— #UFC208 (@ufc) February 12, 2017
Ten jednak zniósł te uderzenia bardzo dobrze, choć chwilę potem sytuacja się powtórzyła i Pająk znów ściągał głowę przeciwnika, inkasując jednak sporo uderzeń. Na koniec rundy Brazylijczyk wylądował na plecach po przestrzelonym kopnięciu.
We got action! #UFC208 pic.twitter.com/4QschVAJlI
— #UFC208 (@ufc) February 12, 2017
W drugiej odsłonie Silva był jeszcze agresywniejszy, nieustannie niemal siedząc na Brunsonie – choć nie przekładało się to na ilość wyprowadzanych uderzeń. Brazylijczyk notował pewne sukcesy, ale sam przyjął sporo ciosów, choć zdecydowanie nie reagował na nie tak paniczne jak Brunson. Wybronił też wszystkie próby zapaśnicze Amerykanina – poza jedną, po której jednak szybko wrócił na nogi.
Do trzeciej rundy Brunson wyszedł agresywniej, zachęcony przez narożnik do śmielszych ataków. Obaj zawodnicy mieli swoje momenty, ale Brazylijczyk wydawał się nieco słabnąć, a jego aktywność jeszcze bardziej spadła. Znów przyjął kilka ciosów w klinczu, starając się ściągać głowę rywala na kolano. Wybronił kilka pierwszych prób obaleń – w świetnym stylu zresztą – ale ostatnie prawie dwie minuty walki spędził na plecach, przewrócony w końcu przez Brunsona.
Ostatecznie sędziowie wypunktowali walkę 29-28, 29-28 i 30-27 dla Pająka.