Jacare: „Skończę tę walkę przed końcową syreną”
Ronaldo Jacare Souza podchodzi z dużym szacunkiem do Tima Boetscha, z którym zmierzy się na gali UFC 208, jednocześnie zapowiadając rozstrzygnięcie walki przed czasem.
Zestawienie sklasyfikowanego na 3. miejscu w rankingu kategorii średniej i od dawna mierzącego w walkę o pas Ronaldo Jacare Souzy ze znajdującym się o dziesięć lokat niżej Timem Boetschem – obaj skrzyżują rękawice dziś w nocy podczas gali UFC 208 w Brooklynie – wzbudziło spore zdziwienie.
Amerykanin wyjaśniał już jednak wcześniej, że wielu innych rywali odrzuciło propozycję walki z Brazylijczykiem, który swoje własne powody, dla których chciał koniecznie powrócić do oktagonu.
Chciałem być aktywny.
– powiedział Jacare w rozmowie z dziennikarzami przy okazji dnia medialnego przed galą.
Wszyscy ci goście, którzy zbyt długo przesiadywali bez walki, nie powracali w najlepszej formie. Nie wspominając nawet o tym, że nawet nie wiem, czy gdybym po prostu czekał, otrzymałbym walkę opas. Muszę więc pozostać aktywny.
Pomimo tego, że Barbarzyńca jest gremialnie skreślany, uchodząc za jednego z największych bukmacherskich underdogów, Souza podchodzi do niego z dużym szacunkiem, przekonując, że o żadnym lekceważeniu rywala mowy być nie może.
Uważam, że jest bardzo twardy, z bardzo ciężką prawą ręką, którą może utrudnić życie każdemu. Jest też bardzo silny fizycznie jak na dywizję.
– ocenił Brazylijczyk.
Mam jednak kilka asów w rękawie na niego. Myślę więc, że wykonam dobrą robotę i skończę tę walkę przed końcową syreną.
Brazylijczyk nie ukrywa od dawna, że jego celem jest walka o pas mistrzowski, choć prognozuje, że zasiadający na tronie dywizji średniej Michael Bisping znowu coś wywinie i ostatecznie po tym, jak pokona Boetscha, zmierzy się w rewanżu z Kubańczykiem.
https://www.instagram.com/p/BOs9TLwD8vr/
Co ciekawe, dobry przyjaciel i sparingpartner Jacare, Anderson Silva ostatnio dał jasno do zrozumienia, że co prawda wie, że od strony sportowej to Souza zasługuje na walkę o pas, ale od strony biznesowej jego własny rewanż z Hrabią byłby lepszym rozwiązaniem – i nie ukrywa, że chętnie wziąłby tę walkę, zapowiadając, że po ubiciu Bispinga od razu zwakowałby pas, robiąc miejsce dla Aligatora.
Zapytany o to, co sądzi o słowach Silvy, Souza odparł:
Na ten moment to tylko spekulacje. Będę robił swoje i przygotowywał się do swoich walk. Kocham to, co robię. Zobaczymy, co się wydarzy. Czas pokaże.
*****