Marcin Tybura o Justinie Willisie: „Pod względem sylwetki jest dość niepozorny”
Marcin Tybura opowiada o okolicznościach zmiany rywala przed galą UFC 208 i charakteryzuje Justina Willisa.
W nocy z soboty na niedzielę około godziny 1:30 swoją trzecią walkę pod banderą UFC stoczy Marcin Tybura. Polski zawodnik wystąpi na gali UFC 208 w Brooklynie, gdzie pierwotnie miał się bić z Luisem Henrique, ale Brazylijczyk z uwagi na rygorystyczne badania w stanie Nowy Jork – ich ofiarą padał wcześniej Rashad Evans – zmuszony był wycofać się z walki.
Tuż przed wylotem, w środę tydzień temu, zadzwonił do mnie menedżer i poinformował, że rywal nie przeszedł badań medycznych.
– powiedział w rozmowie z WP Sportowe Fakty Tybura.
Tutejsza komisja sportowa bardzo restrykcyjnie podchodzi do badań i nie wyraziła zgody na jego występ. Powodem była operacja oka, którą Brazylijczyk przeszedł rok temu. Dostałem informację, że federacja znalazła innego rywala, ale po chwili on też został skreślony. Dostaliśmy zapewnienie, że przeciwnik się znajdzie, a walka na pewno się odbędzie. Tak też się stało, a wybór padł na Justina Willisa.
Zmiana rywala oznacza też konieczność dostosowania pod niego taktyki. Ma to jednak drugorzędne znaczenie, bo Tybura – któremu październiku zeszłego roku wypadła walka z Derrickiem Lewisem z powodu odwołania gali UFC Fight Night 97 na Filipinach – cieszy się powrotem do oktagonu.
Pod względem sylwetki jest dość niepozorny.
– ocenił Amerykanina polski zawodnik.
Jest duży, ale też mocno bije. Arsenał jego ciosów jest dość specyficzny, niepoukładany, ale trafia mocno. Walczy z odwrotnej pozycji, co zmienia trochę mój plan na walkę. Na szczęście w S4 Fight Club mam okazję sparować z mańkutami i dlatego nie jest to dla mnie problem. Willis lubi też spychać pod siatkę i obalać, ale nie wiem, czy w moim przypadku będzie chciał to robić.
Domyślam się, że pomiędzy nami będzie około 8 kg różnicy. Pytanie tylko, na czyją korzyść zadziałają te kilogramy. Powiem szczerze, że ten fakt mi nie przeszkadza. Radość z walki przysłania wszystko.
*****