Vitaly Minakov zmierzy się z DJ-em Lindermanem na Fight Nights 60
Wygląda na to, że Antonio Silvie czy Aleksandrowi Emalianence definitywnie ubywa jedna z opcji na najbliższy pojedynek.
Czołowy rosyjski ciężki Vitaly Minakov (18–0) – bo o nim mowa – 23 lutego skrzyżuje bowiem rękawice z dobrym znajomym Michał Kity, DJ-em Lindermanem (20–11). Informację taką przekazała rosyjska agencja prasowa TASS.
Rosjanin, swego czasu mistrz Bellatora – został pozbawiony pasa w wyniku zbyt długiej przerwy w walkach o jego obronę dla amerykańskiej organizacji – stoczy walkę z Amerykaninem w ramach gali Fight Nights Global 60 w podmoskiewskich Chimkach. W swoim nieskazitelnym rekordzie 31-letni rosyjski ciężki spróbuje umieścić 19-te zwycięstwo.
Dwa lata starszy Da Protege, który pod dwóch porażkach z rzędu odbił się zwycięstwem z Derrickiem Mehmenem na gali Titan FC, walczył w swojej dotychczasowej karierze dla takich organizacji jak WSOF czy Bellator. W tej pierwszej miał nawet okazję spotkać się w klatce z terroryzującym obecnie wagę półciężką UFC, Anthonym Johnsonem – przez pierwsze minuty tego pojedynku dzielnie próbował stawić mu czoła, jednak skończyło się, a jakże by inaczej, nokautem ze strony Rumble’a. Polskiej publiczności Linderman znany szerzej jest dzięki dwóm potyczkom z Michałem Kitą w 2013 roku. W pierwszej dość niespodziewanie pokonał przez TKO mającego problemy z kondycją Polaka, ale w drugiej Masakra odrobił pracę domową i zdominował Amerykanina.
Oczywiście w ringu wszystko się może zdarzyć, ale na pierwszy rzut oka wydaje się, że przeplatający ostatnimi czasy zwycięstwa z porażkami Amerykanin będzie łatwym kąskiem dla sklasyfikowanego na 9. pozycji wagi ciężkiej w klasyfikacji Sherdoga Minakova.
Dlaczego akurat walka z takim a nie innym przeciwnikiem? Jeszcze do niedawna fani Vitaly’a mogli się zakładać, czy ich pupil spróbuje swych sił w starciu na przykład z Antonio BigFootem Silvą. Dziś muszą zadowolić się nazwiskiem dużo mniejszego kalibru. Być może jest to tylko walka na przetarcie (albo odrdzewienie) dla marzącego o kontrakcie z UFC mistrza bojowego sambo z Briańska. Dodajmy – marzenia wciąż spowitego mgłą, gdyż na chwilę obecną wiąże go kontrakt z Bellatorem opiewający jeszcze teoretycznie na 4 walki.