Marcin Held chce walki z Jimem Millerem
Marcin Held otrzymał zapewnienie od UFC, że jego kontrakt nie jest zagrożony – i ma już na oku kolejnego rywala.
Marcin Held powrócił już do Polski po walce z Joe Lauzonem na gali UFC Fight Night 103 w Phoenix. Jak pamiętamy, polski zawodnik przegrał pojedynek niejednogłośną decyzją sędziowską, która wzbudziła masę kontrowersji – i nawet zwycięski Amerykanin przyznał, że to Polak zasłużył na wiktorię, zapewniając jednocześnie, że dołoży wszelkich starań, aby ustrzec przegrywającego drugą walkę z rzędu Helda przed zwolnieniem.
Rozmawiałem z Seanem Shelbym. Pierwsze, co powiedział, jak odebrał telefon to: „Tak, spokojnie, nie martw się, masz tą pracę dalej”.
– powiedział Held w rozmowie z Mariuszem Olkiewiczem z InTheCage.pl.
Dalej jestem w UFC. Później pogratulował mi wygranej walki. Powiedział, że wygrałem, że jest mu przykro z tego powodu, co się stało.
Polski zawodnik jeszcze kilka dni temu wyrażało gotowość do powrotu do oktagonu już 19 lutego na gali UFC Fight Night 105, aby zastąpić kontuzjowanego Gilberta Burnsa w konfrontacji z Paulem Felderem, ale nic z tego nie wyszło – Amerykaninowi sprezentowano Alexa Ricciego.
Najbliższa europejska gala odbędzie się natomiast już 18 marca w Londynie, ale Held przyznał, że nieszczególnie odpowiada mu ten termin, bo musiałby od razu rozpoczynać kolejny – już trzeci z rzędu, bez przerwy – obóz przygotowawczy. Celuje w powrót do oktagonu nieco później – i maj już na oku konkretnego rywala.
Chciałbym walczyć z kimś mocnym. Mam nawet już swojego faworyta.
– powiedział tyszanin.
Chciałbym zawalczyć z Jimem Millerem. Ma walkę za dwa tygodnie. Ja mogę później jeszcze poczekać troszeczkę, aż on odpocznie. Walczyłem dwie walki w krótkim odstępie czasu, więc teraz mogę trochę poczekać – i chętnie bym z nim zawalczył. Dlatego, że on wygrał z Lauzonem – też kontrowersyjną decyzją. Jak oglądałem tę walkę, to wydawało mi się, że Joe powinien był ją wygrać. Teraz ja przegrałem w taki sam sposób z Lauzonem i wydaje mi się, że byłaby fajna walka z Jimem Millerem i jakby takie koło niesprawiedliwych decyzji by się zamknęło.
Mający za sobą 25 walk pod banderą UFC Jim Miller znajduje się obecnie na fali trzech kolejnych wiktorii – najpierw ubił Takanoriego Gomiego, potem kontrowersyjnie wypunktował Joego Lauzona i ostatnio, na listopadowej gali UFC 205, wypunktował Thiago Alvesa. Do akcji powróci 11 lutego, na gali UFC 208 mierząc się z Dustinem Poirierem.
*****
Marcin Held: „Nie czekam na informację o zwolnieniu z UFC, lecz o terminie następnej walki”