Anderson Silva: „MMA – coraz mniej sportu, coraz więcej rozrywki”
Anderson Silva opowiada o chęci stoczenia rewanżowego starcia z Michaelem Bispingiem, dowodząc, że obecnie w UFC jest coraz mniej sportu a coraz więcej rozrywki.
Coraz więcej zawodników UFC zabiera głos w sprawie kierunku, w którym zmierza organizacja, przekonując, że sport schodzi na dalszy plan, a ponad wszystko – bardziej niż dotychczas – liczą się wartości marketingowe i pieniądze.
Do tego grona dołączył teraz legendarny były dominator kategorii średniej Anderson Silva, który w rozmowie z Combate News jako jedną z przyczyn negatywnych jego zdaniem zmian wymienia przejęcie UFC przez agencję WME-IMG.
Myślę, że podjęli duże ryzyko, bo zawsze twarzami UFC byli Dana White i Lorenzo Fertitta. Gdy nie masz już Dany i Lorenzo, czyli dobrego i złego gliny, wszystko zostaje w pewien sposób w próżni. Ale bądźmy pozytywni, wierzę, że wszystko się ułoży.
– powiedział Silva, opowiadając następnie o WME-IMG.
To firma, która martwi się o aspekty rozrywkowe. To nie jest firma, która ma za sobą historie z MMA, filozofię walki. To jeden z powodów, dla których Jacare nie walczy teraz o pas – bo dla nich nie przyniesie to korzyści, co będzie miało walory rozrywkowe, których poszukują.
Całe życie zajmowali się sferą rozrywki. Musimy to zrozumieć. To trudne, bo myśląc o MMA, myślimy o tym, co jest słuszne. Dla widowiska jednak pewne walki mają sens, a inne go nie mają. Tracą przez to część fanów, ale zyskują innych.
Uważam, że chcę przenieść akcenty ze sportowych na rozrywkowe. MMA ma w sobie coraz mniej filozofii, jest coraz mniej sportu i coraz więcej rozrywki.
Pozostający bez zwycięstwa w oktagonie od 2012 roku Brazylijczyk powróci do akcji 11 lutego, na gali UFC 208 mierząc się z Derekiem Brunsonem. Nie ukrywa jednak, że nadal myśli o rewanżu z zasiadającym obecnie na tronie kategorii średniej Michaelem Bispingiem, z którym przegrał jednogłośną decyzją na początku zeszłego roku.
Bardzo chciałbym bić się z Bispingiem. Uważam, że zasługuję na walkę z Bispingiem – czy to o pas, czy nie – za wszystko, co zrobiłem w sporcie. Ale nie jest to coś, co zmieni moje życie, jeśli do tego nie dojdzie.
– powiedział 41-letni zawodnik.
Jacare jest następny w kolejce. Walczy, próbuje. Dla UFC to jednak biznes, a od strony biznesowej wierzę, że mój rewanż z Bispingiem o pas sprzedałby się lepiej. Od strony sportowej to Jacare powinien bić się teraz o pas.
Szanse na to, by to Ronaldo Souza otrzymał teraz szansę walki o pas mistrzowski, są jednak zerowe. Nawet jeśli Jacare rozprawi się ze swoim najbliższym rywalem, Timem Boetschem, zdecydowanie mocniejsze argumenty na rzecz starcia o złoto ma rozpędzony serią ośmiu kolejnych wiktorii Yoel Romero i to on najprawdopodobniej pójdzie w tany z Bispinigiem, gdy ten dojdzie do siebie.
Gdybym bił się o pas i wygrał, odszedłbym z dywizji.
– zapowiedział Silva.
Może stoczyłbym jeszcze jedną albo dwie walki, przeszedł wyżej (do kategorii półciężkiej) albo niżej (do półśredniej). Robiliśmy testy z moim zespołem i najniżej mogę zejść do 170-171 funtów, więc istnieje taka możliwość.
*****
Ronaldo Jacare: „Rockhold udaje kontuzję, a Bisping to cykor”