Rustam Khabilov gotowy na walkę z Kevinem Lee wszędzie poza Stanami Zjednoczonymi
Rustam Khabilov przyznaje, że najchętniej zmierzyłby się teraz z Kevinem Lee, ale z powodów wizowych walka w Stanach Zjednoczonych nie jest możliwa.
Wiadomo już, co stoi na przeszkodzie zorganizowania walki Rustama Khabilova z Kevinem Lee – a więc dwóch rozpędzonych serią zwycięstw zawodników, którzy chętnie wyjaśniliby sobie, co jest lepsze – dagestańskie sambo czy amerykańskie zapasy.
Negocjacje dotyczą walki z Kevinem Lee, ale niestety nie mogę lecieć do Stanów Zjednoczonych, żeby tam z nim walczyć – nie mam wizy.
– powiedział Dagestańczyk w rozmowie z MK.ru.
Jestem gotowy się bić w każdym innym miejscu na świecie. Wyraziłem już na to wcześniej zgodę.
Khabilov przyznał jednocześnie, że nie ma zakazu wjazdu do Stanów Zjednoczonych, gdzie walczył już wcześniej. Ocenia, że jego podanie o wizę po prostu jest traktowane po macoszemu.
Lee już kilka dni temu wyrażał zniecierpliwienie brakiem oferty na walkę z Rosjaninem, grożąc, że zaakceptuje inne starcie, jeśli Khabilov się nie pospieszy. Nie ukrywał, że chciałby bić się z nim na tej samej gali, na której naprzeciwko siebie staną Khabib Nurmagomedov i Tony Ferguson – czyli UFC 209, które odbędzie się w marcu w Las Vegas.
Nie wiadomo póki co, jak zapatrywałby się na starcie z Tygrysem na przykład na londyńskiej gali UFC Fight Night 107. Wiadomo natomiast, że nie był zachwycony ostatnią podróżą na Wyspy Brytyjskie, gdzie udał się przy okazji listopadowej gali UFC Fight Night 99, pokonując Magomeda Mustafaeva.
*****