Kamil Gadzhiev o planach Fight Nights na 2017 – gale w USA i Brazylii oraz kontrole antydopingowe
Głównodowodzący rosyjskiej organizacji Fight Nights Kamil Gadzhiev podsumował 2016 rok, zapowiadając szereg zmian w nadchodzącym.
Kończący się rok 2016 był bardzo intensywny dla rosyjskiej organizacji Fight Nights Global. Intensywny, ale też owocny: udało im się m.in. zorganizować walkę Fedora Emalianenki na ojczystej ziemi, wprowadzić system Grand Prix czy wreszcie wytyczyć drogę po pierwsze mistrzowskie pasy.
Poprzeczka została zawieszona wysoko, ale i nowy 2017 rok zapowiada się niezwykle interesująco. Plany Rosjan obejmują bowiem organizację gal w Stanach Zjednoczonych i Brazylii oraz wprowadzenie kontroli antydopingowych. Szefujący organizacji Kamil Gadzhiev w specjalnym wywiadzie dla portalu MK.ru opowiedział o starym roku i czekających nowych wyzwaniach w roku 2017.
Miniony rok w MMA w mojej opinii obfitował w masę wydarzeń. Zarówno na świecie, jak i w Rosji oraz samej organizacji Fight Night Global. Począwszy od zwiększenia rozpoznawalności samej dyscypliny jak i zawodników. Cieszy wzrost popularności w samej Rosji, coraz większa liczba gal w naszym kraju.
– powiedział promotor.
Co zaś się tyczy naszej organizacji, jestem zadowolony z tego, co udało nam się zrobić. A było to zorganizowanie 14-stu gal, spróbowaliśmy nowego formatu Summer Cup, do którego obowiązkowo wrócimy w przyszłym roku.
Co nam się nie do końca udało? Do końca roku chcieliśmy rozdać pasy mistrzowskie w czterech kategoriach wagowych. To się nie udało, ale i tak mamy mistrza w jednej kategorii, a w dwóch następnych wytypowanych finalistów do boju o pas. Po prostu pojawiły się niesprzyjające okoliczności – problemy z kontuzjami, ścinaniem wagi zawodników. Ale dzięki temu początek nowego roku upłynie nam pod znakiem pasów mistrzowskich.
Ile gal FN w przyszłym roku możemy się spodziewać?
Łącznie wszystkich gal chcielibyśmy zorganizować około 12-tu. Co do logistyki to geograficznie będziemy chcieli odwiedzić z naszymi galami także amerykański kontynent. Tam będziemy musieli zaproponować naprawdę mocną galę, aby przyciągnąć i amerykańskiego widza. Chcemy, aby i oni zwrócili na nas uwagę.
Jakie miasto wchodziłoby w grę? Czy Las Vegas? Prędzej Nowy Jork. Ale USA to nie jedyny kierunek, który nas interesuje. Obowiązkowo musimy zorganizować również galę w Brazylii. Mamy przecież w swoich szeregach Fabio Maldonado czy Diego Brandao. Mamy również świetne relacje z Antonio “BigFoot” Silvą. Jeśli będzie w dobrej formie, możecie się jego występu spodziewać na naszej gali. Podczas jego wizyty w Rosji mieliśmy okazję serdecznie porozmawiać. W konfrontacji Ivanem Shtyrkovem na gali w Jekaterynburgu (Silva przegrał decyzją sędziów, przyp.red.), miał okazję pokazać, że za wcześnie postawiono na nim krzyżyk.
W temacie kontroli antydopingowych właściciel organizacji przedstawił sprawę jasno.
Planujemy wprowadzić nowe procedury antydopingowe. Tak więc proszę wszystkich zawodników o zwrócenie na to szczególnej uwagi. Być może jeśli chodzi o widowiskowość pojedynków czy formę zawodników, zrobimy jeden krok do tyłu, ale w ostatecznym rozrachunku poczynimy dwa do przodu.
– powiedział Gadzhiev.
Nie jest tajemnicą, że środki dopingowe rujnują zawodnikowi organizm, a kariera w MMA wcale nie trwa tak długo, aby nie myśleć, co będzie po niej. Obecność kontroli antydopingowych to duży krok w kierunku zdrowej i uczciwej konkurencji. Wymaga tego rozwój.
Dlaczego do tej pory w Rosji walka z dopingiem nie postępowała? Problem w tym, że u nas walka z dopingiem nie jest należycie usankcjonowana. Wszyscy wiemy, w jakiej sytuacji obecnie znajduje się РУСАДА (Rosyjska Agencja Antydopingowa), więc w walkę z dopingiem będziemy chcieli zaangażować międzynarodowe struktury. Przynajmniej do momentu, aż w naszych nie zapanuje porządek.
Jeśli kogoś złapiemy na dopingu – będziemy dyskwalifikować, bedziemy karać finasowo. Ale wszysko będziemy robić delikatnie, z głową. Też z myślą o rywalu wpadkowicza, tak by nie pozbawić go możliwości walki i zarobku. Będziemy musieli przygotować się na kilka wariantów.
Jakie wydarzenie niosło dla niego najwiekszy ładunek emocjonalny? Odpowiedź była oczywista…
Rzecz jasna była to walka Emalianenko vs. Maldonado. Dla mnie było to historyczne wydarzenie dla rosyjskiego MMA. Widziałem tę wypełnioną halę, rozentuzjazmowanych kibiców. W momencie kiedy Fedor upadł od ciosu Maldonado, wszyscy wstali i nie usiedli już do końca walki.
Co z innymi rosyjskimi organizacjami MMA?
Krajowa konkurencja nas napędza. Gdyby jej nie było, nie rozwijalibyśmy się w takim tempie jak dziś. W ogólnym rozrachunku, przede wszystkim rośnie rozpoznawalność naszej dyscypliny. A która organizacja będzie najlepsza? Wszystko zależy od tego, kto okaże się sprytniejszy, będzie miał więcej szczęścia i po prostu włoży w to więcej pracy.
W 2016 roku głośno było w Rosji o dialogu, jaki za pośrednictwem mediów prowadził z włodarzem FN, właściciel Absolute Championship Berkut Mairbek Khasiev, który z ironią odniósł się m.in. do elementu tzw. show podczas ostatniej gali FN, na której pojawiły się… jelenie.
Cenię sobie poczucie humoru Mairbeka.
– skomentował Gadzhiev.
Mam jednak jedno pytanie – skąd on o tych sławetnych jeleniach się dowiedział? Jak je zobaczył, skoro rzekomo nie ogląda naszych gal? A mnie się wydaje, że w takim wypadku śledzi je od początku do końca. Ma w tym ułatwione zadanie, ponieważ nasze gale transmituje ogólnodostępna telewizja. No, ale jakkolwiek byśmy między sobą nie konkurowali, nie może w tym wszystkim zabraknąć klasy i dobrego smaku. Tak uważam.
Spójrzmy na rzeczywistość realnie: FN jest liderem na rynku rosyjskim. Dlaczego? Bo to do nas przyszło więcej tzw. neutralnych fanów (niezwiązanych z MMA – przyp. red.). Gdybyśmy opierali się tylko na zawodnikach z północnego Kaukazu i zamknęli się tylko na ten region, nasza dyscyplina rozwijałaby się dużo, dużo wolniej. Jakość naszych zawodników i walk nie jest niższa aniżeli w innych organizacjach w kraju. Po prostu nie robimy z tego kultu. My nasz kult opieramy na rozmachu i różnorodności zawodników rodem z MMA!