King Mo o taktyce na Cro Copa: „Będę z nim boksował”
Muhammed Lawal opowiada o zbliżającym się wielkimi krokami turnieju RIZIN FF, w ćwierćfinale którego stanie naprzeciwko legendarnego Mirko Filipovica.
Niespodziewanie końcówka roku okaże się bardzo pracowita dla zaprawionego w bojach Muhammeda Lawala. Ledwie tydzień temu Amerykanin wypunktował w Irlandii na gali Bellator 169 Satoshiego Ishii, a już teraz rusza na podbój Japonii, zastępując kontuzjowanego Wanderleia Silvę w walce z legendarnym Mirko Cro Copem Filipovicem w ćwierćfinale turnieju Rizing Grand Prix. Do walki dojdzie już w najbliższy czwartek w saitamskiej Super Arenie.
Prosiłem o Cro Copa. Mogłem im powiedzieć, że dołączę, ale pod warunkiem, że przemieszają drabinki, ale dlaczego miałbym to robić?
– powiedział w rozmowie z MMAJunkie.com o okolicznościach dołączenia do turnieju Lawal.
Każdy trenował już pod swojego rywala.
Chorwat jest prawdziwą legendą w Japonii, gdzie przez lata bił się pod sztandarem organizacji PRIDE.
Już w 2004 roku Mirko Filipovic był znaną postacią w Japonii. Na zdjęciu podczas spotkania z ówczesnym premierem kraju kwitnącej wiśni, Junichiro Koizumim.
Jednak także i dla Kinga Mo walka w Japonii nie będzie nowością. Karierę rozpoczynał w 2008 roku od występów na galach japońskiej Sengoku, a w zeszłym roku zawitał tam ponownie – i to z przytupem! Wygrał bowiem Rizin Grand Prix do 100 kilogramów, pokonując w drodze po złoto trzech rywali.
To MMA, a Cro Copa nie jest łatwo przewrócić, szczególnie w ringu.
– ocenił zbliżające się starcie Amerykanin.
Łatwiej przewracać ludzi w klatce niż w ringu. Ale mogę mieszać z nim płaszczyzny.
Oczywiście muszę uważać na jego kopnięcie lewą nogą, czy to na korpus czy na głowę, ale mogę to zneutralizować. Mam od niego lepszy zasięgi, więc mogę korzystać z prostych i atakować jego korpus. Po prostu przede wszystkim muszę trzymać go w niepewności.
Lubię wyzwania. Rzecz w tym, że lubię boksować, więc zamierzam z nim boksować. Jeśli pojawi się szansa na obalenie, przewrócę go. Jeśli się nie pojawi, będę z nim nadal boksował.
Jeśli pokona Filipovica, dwa dni później, na noworocznej gali skrzyżuje w półfinale rękawice ze zwycięzcą pojedynku pomiędzy potężnym sumitą Baruto Kaito i weteranem Tsuyoshi Kosaką. Finał odbędzie się tego samego dnia, kilka godzin później.
W pozostałych dwóch parach ćwierćfinałowych Szymon Bajor pójdzie w tany z Valentinem Moldavskym, a Amir Aliakbari z Heathem Herringiem.
Lawal nie ukrywa, że jego celem jest zakończenie roku dopisaniem do rekordu trzech kolejnych zwycięstw – ostatniego nad Aliakbarim, któremu wróży dotarcie do finału.
*****