Marcin Tybura: „Pierwszy zaproponowany rywal na UFC 208 był bardzo wysoko notowany, to było duże zaskoczenie”
Marcin Tybura opowiada o zbliżającej się konfrontacji z Luisem Henrique na brooklińskiej gali UFC 208 oraz ujawnia, że pierwotnie szykowano mu zupełnie innego rywala.
Jeden z najlepszych ciężkich nad Wisłą Marcin Tybura nie będzie mile wspominał swojego debiutu pod banderą UFC – Polak przegrał na punkty z Timem Johnsonem. Jednak w sierpniu powetował sobie tamto niepowodzenie, efektownym kopnięciem na głowę nokautując Viktora Pestę i w ten sposób odnosząc swoje pierwsze zwycięstwo w oktagonie.
Do akcji powróci 11 lutego w Brooklynie na gali UFC 208.
Podoba mi się, że jest Nowy Jork, bo jeszcze tam nie byłem. Czy Brooklyn mi się spodoba, to jeszcze nie wiem – zobaczymy na miejscu.
– powiedział w rozmowie z portalem MMAnia.pl Tybura.
Fajnie, że Nowy Jork, bo podobna strefa klimatyczna, tylko sześć godzin różnicy, więc fajnie.
Naprzeciwko naszego zawodnika stanie tym razem rozpędzony dwoma wiktoriami 23-letni ledwie Brazylijczyk Luis Henrique.
Takiego typowego gameplanu jeszcze nie robiliśmy. Wiadomo, przed podjęciem decyzji prześledziliśmy parę walk, ale to taki zawodnik – jak to stereotypowo się myśli o Brazylijczykach – raczej parterowy.
– ocenił rywala uniejowianin.
Myślę, że będzie dążył do parteru. Klinczuje, spycha do siatki i obala. Taki styl.
Przyznał, że nie planuje wybierać się poza Warszawę podczas obozu przygotowawczego. Ściągnie jednak kilku mocnych sparingpartnerów, aby z nimi przygotować się na konfrontację z Henrique.
Jest wstępna lista osób, do których zwrócimy się do pomoc. Wydaje mi się, że wyjazdy nie będą konieczne.
Pierwotnie Tybura miał powrócić do oktagonu już w październiku, mierząc się z wysoko sklasyfikowanym Derrickiem Lewisem na gali UFC Fight Night 97 na Filipinach. Wydarzenie zostało jednak odwołane i do zestawienia już nie powrócono – obaj zawodnicy poszli innymi torami.
Jak jednak ujawnił podopieczny Piotra Jeleniewskiego, również i na gali UFC 208 to nie z Luisem Henrique miał bić się pierwotnie.
Jeżeli chodzi o moją walkę w Nowym Jorku, to pierwszy zaproponowany przeciwnik był bardzo wysoko notowany. To było bardzo duże zaskoczenie dla wszystkich.
– powiedział.
Tylko on się nie zgodził na tę walkę. Znaczy, nie wiem, czy on, czy gdzieś tam szefowie UFC później, po jakimś czasie – bo ten nowy matchmaker jakieś plany robił – i może szefowie UFC zauważyli, że może za wcześnie na tę walkę albo nie chcieli zestawiać tego zawodnika z kimś z dołu rankingu.
Zapytany o to, czy tenże niedoszły rywal jest byłym mistrzem, Tybura taktownie wymigał się od odpowiedzi.