Edson Barboza: „Urwałbym mu nogę”
Edson Barboza opowiada, jak poradziłby sobie w starciu z mistrzem kategorii lekkiej Conorem McGregorem.
Ze świecą szukać w dzisiejszych czasach wywiadów z czołowymi zawodnikami kategorii piórkowej, lekkiej i półśredniej UFC, w których nie nawiązano by do osoby największej obecnie gwiazdy światowego MMA, Conora McGregora. Najczęściej oczywiście powtarza się pytanie o to, jak poradziliby sobie w konfrontacji z Irlandczykiem.
Ofiarą tego trendu padł niedawno Rustam Khabilov, a teraz przytrafiło się to także kowadłonogiemu Edsonowi Barbozie, któremu w programie Combate zadano takie właśnie pytanie.
Walczyłbym z nim w stójce, bracie.
– odpowiedział Junior.
Poszedłbym w bójkę. Zdecydowanie. Bez żadnych wątpliwości. Urwałbym mu nogę.
Gdy natomiast dziennikarz zwrócił uwagę Barbozie na niebezpieczną lewą rękę Irlandczyka, ten wyjaśnił.
No tak, ale kiedy wyprowadza ciosy, nogę zostawia dokładnie w tym miejscu, w które lubię kopać.
Póki co jednak do ewentualnego irlandzko-brazylijskiego starcia daleko. McGregor w swojej kolejnej walce najpewniej zmierzy się ze zwycięzcą pojedynku Tony’ego Fergusona z Khabibem Nurmagomedovem, mistrzem kategorii półśredniej Tyronem Woodley’em lub – co wydaje się najbardziej prawdopodobne – domknie trylogię z Natem Diazem.
Aby w ogóle myśleć z starciu z Irlandczykiem, sklasyfikowany na 5. miejscu w rankingu kategorii lekkiej i zwycięski w dwóch ostatnich walkach Barboza najpierw musi pokonać Beneila Dariusha, z którym stanie w szranki 11 marca na gali UFC Fight Night 107 w Fortalezie. Wiktorią powinien utorować sobie drogę do eliminatora do walki o pas mistrzowski.