Marat Balaev – historia “osetyńskiego Dana Hendersona”
Nie miał w życiu łatwo – na własne życzenie. Odpokutował jednak grzechy i pomimo wielu przeciwności losu zaszedł na szczyt.
Piękną historię pisze od wczoraj nowy mistrz organizacji Absolute Championship Berkut w wadze piórkowej Marat Balaev. Zawodnik, który dziesięć lat życia spędził w więzieniu, teraz próbuje odzyskać stracony czas.
Osetyński Dan Henderson, jak go nazywają za naszą wschodnią granicą, na jubileuszowej gali ACB 50 w Petersburgu po kapitalnym, pełnym zwrotów akcji boju (razem z rywalem otrzymali po milion rubli dodatkowej gaży), wypunktował faworyzowanego młodziana Yusufa Raisova.
Zaraz po pojedynku ze wzruszeniem podzielił się swoimi odczuciami z dziennikarzem portalu Vestnik MMA. Opowiedział o tym, co pomogło mu przetrwać ostatnią fazę pojedynku, kiedy jego ręka była na krawędzi złamania. O tym, ile wysiłku kosztowało go zrzucenie wagi do walki z Raisovem. I w końcu o tym, jak wielką trzeba mieć w sobie siłę, by pomimo 10-letniej przerwy w życiorysie, spowodowanej przymusowym odosobnieniem, wrócić do profesjonalnego uprawiania sportu i zdobyć tytuł mistrzowski.
W sytuacji kiedy Yusuf założył mi dzwignię na rękę, starałem się, jak mogłem, by nie spanikować.
– wspomina Balayev.
W tej fazie walki nic już do mnie nie dochodziło, nic nie słyszałem – ani podpowiedzi narożnika, ani kibiców. Wiedziałem tylko, że tak to się nie może skończyć. Wiedziałem, że wygrywam tę walkę. Yusuf to prawdziwy kozak, jednak wiedziałem, że to nie jest czas, by dać się złamać. To prawdziwy kozak.
… #acb50 #fuckingcrazy pic.twitter.com/ZYS1jgir5F
— Alexey Safonov (@from_safonov) December 18, 2016
Bardzo dużo zawdzięczam moim trenerom z klubu (Marat Balaev na co dzień trenuje Klubie Sergieja Nikitina w Petersburgu – Борцовский Kлуб, przyp. Red.). Zawsze to podkreślam. Bez nich nie znalazłbym się w tym miejscu gdzie jestem. Pomogli mi poprawić każdą płaszczyznę mojego MMA. To oni wybrali mi kategorię wagową, pomogli zrobić wagę, motywowali. W moim wieku bardzo ciężko zbijać wagę przed pojedynkiem (w okresie między walkami waży ok. 80 kg. – przyp. red.). To zwycięstwo jest przede wszystkim ich zasługą.
Urodzony w Turkmenistanie, przez wiele lat nowy championa ACB mieszkał u krewnych w Osetii, dopiero w Petersburgu odnajdując swoje miejsce.
Było mi bardzo trudno, bardzo ciężko, ale wiedziałem, że przy takim wsparciu po prostu nie mogłem przegrać.
– powiedział 40-letni zawodnik.
Nie wolno mi było! Kibice na trybunach bardzo mi pomogli. Słyszałem ich doping. Wiem, że wielu ludzi zainteresowało się moją historią. Poznało ją. I to ich właśnie dziś słyszałem. Dziękuję im za to. Kilkukrotnie przyszło mi walczyć na galach w Groznym i tam mało kto mi kibicował. W sumie przywykłem do braku wsparcia. Dlatego tym bardziej doceniam to, co miało miejsce podczas dzisiejszej walki.
W sali treningowej w klubie Marat stawiany jest młodym adeptom MMA za wzór. Stąd też wziął się jego pseudonim – Motywator. Bo skoro on w tym wieku, po tylu przejściach mógł dojść na szczyt, to każdy może to zrobić. Po walce podzielił się przesłaniem z widzami:
Muhammad Ali kiedyś powiedział – kto nie ryzykuje, ten do niczego nie dojdzie. Wierzę w te słowa. Inaczej by mnie tu nie było. Trzeba ryzykować i wierzyć w siebie. Nie wyjdzie za pierwszym razem, to za drugim, za trzecim. Dzięki takiemu nastawieniu jestem niepokonany. Cuda się zdarzają. Mnie się udało wszystko to, co sobie w życiu założyłem. I tego też życzę wszystkim w nowym roku. Nie bójcie się. Wszystkiego najlepszego!
Poniżej link do wywiadu z mistrzem, w którym widać, jaką drogę przez piekło musiał przejść, aby założyć na biodra złoto.
PS. Do więzienia Marat Balaev tafił za udział w zorganizowanej grupie przestępczej.