Dana White: „Byłem trochę zszokowany, że Cerrone nie zadzwonił”
Dana White zabrał głos na temat powstania Stowarzyszenia Sportowców MMA oraz dołączeniem do projektu Donalda Cerrone.
Kilka dni temu oficjalnie powołano do życia Stowarzyszenie Sportowców MMA (MMAAA), w który to projekt zaangażowali się Georges Saint-Pierre, Donald Cerrone, Tim Kennedy, TJ Dillashaw i Cain Velasquez. W charakterze doradcy działał będzie natomiast były sternik Bellatora Bjorn Rebney.
UFC dotychczas nie zabrało głosu w sprawie – poza krótkim dyplomatycznym oświadczeniem – nawet pomimo tego, że kilku z wyżej wymienionych zawodników to czołowe postacie w swoich kategoriach wagowych.
Do czasu jednak. W końcu bowiem przemówił szefujący organizacji Dana White, który w podcaście UFC Unfiltered skomentował powstanie MMAAA.
Wystarcza mi wiedzieć, że największa szuja w historii sportów walki, Bjorn Rebney, jest w to zaangażowany.
– powiedział White.
Teraz istnieją trzy związki, które walczą między sobą. Jeśli jesteś zawodnikiem, to jedynym, czego one chcą, jest dobranie się do twojej kieszeni – to po prostu biznes, na którym goście chcą zrobić pieniądze. Jeśli jako zawodnik tego chcesz, musisz zdecydować, którą rękę wpuścisz do swojej kieszeni. A gwarantuję ci, że nie chcesz ręki Bjorka w swojej kieszeni.
Jedyną rzeczą, o jakiej słyszałem w związku z tym wszystkim, jest to, że ta szuja – która nie ma pojęcia o naszym biznesie – powiedziała, że „płacą zawodnikom tylko 8 procent swojego przychodu”. Mam nadzieję, że mówisz o Conorze McGregorze. Dobra? Jeśli płacimy 8 procent przychodu, to musisz mieć na myśli Conora McGregora, zgadza się, Bjork? Ty głupi skurwielu.
O ile zaangażowanie się w projekt St. Pierre’a czy Kennedy’ego nie stanowiło wielkiego zaskoczenie, a nazwiska pozostających nieco w cieniu Dillashawa i Velasqueza nie są tak mocne medialnie, to dołączenie do projektu Kowboja, który przez wiele lat niezwykle chwalił sobie pracę dla UFC, było niespodzianką – także dla White’a.
Byłem trochę zszokowany, że Cerrone nie zadzwonił. Skoro jest tak bardzo nieszczęśliwy… Ale powiem też tak – był chyba tylko w trzech walkach wieczoru, zgadza się? Fight Nightów. A więc trzy razy bił się w walce wieczor w całej swojej karierez, nigdy nie miał pasa UFC ani WEC. A kilka lat temu gdy był na tej swojej łodzi, wdał się w awanturę z gościem z innej łodzi i wpakował się w wielkie problemy. Do kogo zadzwonił? Do mnie. Co zrobiłem? Wyszukałem najlepszego prawnika i wydałem na niego $100 tysięcy z własnej kieszeni. Więc jak widzę tam Kowboja, myślę sobie „naprawdę?”.
– stwierdził White.
Ale słuchajcie, nikt nie ma grubszej skóry niż ja. Jestem więc na etapie, że nie interesuje mnie to. Wszystko gra.
Czterech z pięciu zawodników – Cerrone, Kennedy, Dillashaw i Velasquez – jeszcze w tym roku stoczy swoje kolejne walki w oktagonie. Dwaj ostatni zwycięstwem mogą zagwarantować sobie pojedynki o pasy mistrzowskie swoich dywizji.
W ogóle nie jestem zły na tych zawodników.
– powiedział White.
Koniec końców realia są takie, że zawodnicy mogą robić, co chcą – to dorośli ludzie. Wszyscy mamy jakąś życiową drogę i oni zdecydowali się wejść na taką.
Komentarze: 1