Analizy KSW 37 – Artur Sowiński vs. Marcin Wrzosek
Techniczno-bukmacherska analiza pojedynku na szczycie kategorii piórkowej pomiędzy Arturem Sowińskim i Marcinem Wrzoskiem na gali KSW 37 w Krakowie.
W świetnie zapowiadającym się pojedynku na krakowskiej gali KSW 37 – Circus of Pain w Krakowie rękawice skrzyżują mistrz kategorii piórkowej Artur Sowiński (17-7) i pretendent Marcin Wrzosek (11-3). Który z nich na papierze ma większe szanse na zwycięstwo?
66 kg.: Artur Sowiński (17-7) vs. Marcin Wrzosek (11-3)
Kursy UNIBET: Artur Sowiński vs. Marcin Wrzosek 1.62 – 2.20
Starcie zapowiada się niezwykle ciekawie, bo obaj zawodnicy prezentują zupełnie odmienne style walki. Sowiński lubi trzymać swoich rywali na dystans, korzystając z długich ramion i kopnięć, natomiast Wrzosek jest znacznie agresywniejszy, chętniej wdaje się w ostre wymiany, szukając klinczu i obaleń.
Nie ulega wątpliwości, że w obszarze kopnięć to mistrz będzie miał przewagę. Jego arsenał technik nożnych jest niezwykle bogaty. Bije okrężnie z obu nóg na wszystkich poziomach (także z pozycji odwrotnej, z której czasami walczy), korzysta z frontali, obrotówek, a nawet kopnięć opadających czy latających kolan. Pytanie jednak, czy w konfrontacji z Wrzoskiem, który niewątpliwie nie pogardziłby pozycją dominującą w parterze, również tak ochoczo będzie odwoływał się do kopnięć, jeśli może przypłacić je – jak w poprzednich walkach – wylądowaniem na plecach?
Z kopnięciami Kornika wiąże się też inny problem, nieco szerszy. Otóż, Sowiński nie jest zawodnikiem szczególnie mobilnym, a swoją sylwetką i postawą odrobinę przypomina Donalda Cerrone – tego sprzed renesansu po przejściu do kategorii półśredniej. Nie ma więc mowy o większym balansie tułowiem, bujaniu się na lewo i prawo. Sowiński wydaje się nieco sztywny, spięty, jego głowa rzadko kiedy znajduje się poza centrum. Ma tendencję do trzymania szczęki zadartej do góry, gdy wyprowadza ataki. To bardzo ryzykowny nawyk, bo towarzyszy mu też nisko opuszczona garda – Sowiński sporadycznie tylko blokuje ciosy, starając się w defensywie polegać na swojej pracy na nogach i drobnych odchyleniach – a to nie zawsze się udaje. Odrobinę w ostatnich walkach niską gardę – jej brak? – tłumaczyć można zapaśniczo-parterowymi ciągotkami jego rywali, ale przecież nieco podobnie będzie w konfrontacji z Wrzoskiem.
Wracając zaś do problemu z kopnięciami, o którym wspomniałem… Otóż, przytoczona wyżej postawa zawodnika z Radzionkowa powoduje, że jest on bardzo narażony na kontry, gdy sam wyprowadza kopnięcia. I wielokrotnie przypłacał techniki nożne inkasowaniem ciosów na głowę.
Natomiast nisko opuszczone ręce mogą stanowić dla Wrzoska zaproszenie do jakiegoś kopnięcia na głowę – a potrafi to świetnie czynić w niesygnalizowany sposób z wykrocznej nogi.
Po swojej stronie Kornik będzie najprawdopodobniej miał warunki fizyczne, w tym zasięg ramion. W aspektach kickbokserskich mistrz posiada większy arsenał od Wrzoska nie tylko w płaszczyźnie kopanej, ale także bokserskiej. Lubi atakować lewym prostym, często bitym nieco z dołu, ochoczo korzysta z krosa i podbródkowych, gustuje w lewym sierpowym – zarówno w kontrze, jak i w ataku. Jak wspomniałem, potrafi też walczyć z odwrotnej pozycji, a tam w ostatniej potyczce z Fabiano Silvą zaprezentował soczystego krosa.
Da się zauważyć, że z walki na walkę Sowiński zaprzęga do działania coraz to nowe narzędzia mordu, rozwija się. Przykładem może być wspomniana odwrotna pozycja, z której kiedyś niemal wyłącznie kopał – bardzo dobrze zresztą – a ostatnio zaczął atakować też z niej akcjami bokserskimi. Kto wie, co przygotuje teraz?
Gdy Sowiński zmienia pozycję na odwrotną i poddany jest presji, bardzo chętnie korzysta z lewego podbródkowego – jednak jest też wówczas piekielnie narażony na ciosy, bo jego głowa jest całkowicie odsłonięta.
Wydaje się, że jeśli Sowiński będzie w stanie trzymać Wrzoska na końcu swoich pięści i kopnięć, a jednocześnie nie da się zamykać pod siatką, jego szanse na zwycięstwo mocno wzrosną. Nie można jednak w żadnej mierze lekceważyć szlifów bokserskich pretendenta, bo ten lubi składać kombinacje (a na brak gardy Kornika i opieranie defensywy na pracy na nogach to świetna broń!), a do tego całkiem nieźle przepuszcza ciosy unikami, kontrując własnymi.
Wrzosek już dawno temu przestał skracać dystans z głową uniesioną w chmurach. Teraz chętnie korzysta z uników, by następnie skarcić rywala ciosami lub złapać klincz. Na jednym z powyższych zdjęć widzimy, jak przepuszcza lewy bity z dołu Wolańskiego, po którym wystrzelił kombinację w kontrze. Lewym z dołu lubi też bić Sowiński.
Tym niemniej w czystym kickbokserskim pojedynku Sowiński powinien mieć przewagę – nawet pomimo tego, że miewa problemy z blokowaniem lowkingów, co z pewnością spróbuje wykorzystać pretendent. Rzecz jednak w tym, że opędzenie się od Wrzoska, utrzymanie go na dystans nie będzie łatwe – i to z kilku powodów.
Po pierwsze – praca na nogach Sowińskiego nie należy do najlepszych. W ostatnich walkach wielokrotnie dawał się zamykać pod siatką, cofając się w linii prostej. Tutaj jednak od razu zaznaczam – w ostatniej konfrontacji Kornik wyglądał pod tym względem lepiej, więc absolutnie nie wykluczam, że teraz tańcował będzie po orbicie jak szalony. Tym niemniej – dotychczasowe walki tego nie potwierdzają.
Po drugie – Wrzosek naprawdę świetnie zamyka rywali pod siatką. Nie jest to zawodnik, który podążałby za rywalami, dając się później wymanewrować. Nic z tych rzeczy! Skraca dystans, jednocześnie pracując do boków, aby zamykać rywalom przestrzeń, a przy tym nieustannie markuje uderzenia, wymuszając ich reakcje. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że trzej poprzedni rywale Sowińskiego – Vaso Bakocevic, Kleber Koike i Fabiano Silva – wyglądali w tym elemencie o wiele gorze, a pomimo tego byli w stanie zamykać Kornika na siatce, to… Mistrz potrzebował będzie naprawdę dużej lotności na nogach (progresu!), aby utrzymać Wrzoska z dala.
Po trzecie – Sowiński lubi kontrować, będąc na wstecznym. Przy tym jednak nie schodzi z linii ataku rywali, co powoduje, że znajduje się plecami na siatce, jeśli tylko jego kontra nie dojdzie celu. Gdyby zamiast tego skupił się przede wszystkim na odejściu, wywalczeniu sobie przestrzeni kosztem próby ubicia szarżującego rywala, prawdopodobnie rzadziej dawałby im możliwość na skrócenie dystansu, złapania klinczu.
Arnold Allen też był zawodnikiem – podobnie jak Sowiński – który nie lubił oddawać w pola – gdy Wrzosek ruszał do szarży, Brytyjczyk próbował powstrzymywać go ciosami, zamiast uchodzić do boku, co w ostatecznym rozrachunku na dobre mu nie wyszło – Polak zafundował mu jedyną porażkę w karierze.
Po czwarte – Kornik uderza mocno, ale szczęka Wrzoska jest niebywale odporna. Nawet jeśli mistrz zdoła trafić szarżującego pretendenta jakąś kontrą, szanse na to, że go ubije, nie są duże. Za zdecydowanie bardziej prawdopodobny scenariusz uważam taki, w którym w takich sytuacjach Polski Zombie zainkasuje cios, ale i tak przedrze się do klinczu.
Po piąte – Wrzoskowi nie można zarzucić nic od strony kondycyjnej podczas gdy bywało, że Kornik w trzecich rundach mocno już zwalniał. Jeśli dodamy do tego, iż najprawdopodobniej agresorem w tej walce – jak w prawie każdej swojej – będzie Wrzosek, to wydaje się, że z każdą rundą jego szanse na wygranie będą rosły. Sowiński ścina dużo kilogramów do kategorii piórkowej, a do tego posiada sporą muskulaturę. Przede wszystkim jednak – walka na wstecznym kosztuje więcej energii. Jeśli nie nazywasz się Lyoto Machida to poruszanie się do tyłu nie jest twoim naturalnym ruchem.
Styl Marcina Wrzoska w pigułce – podopieczny Łukasza Zaborowskiego odchyla głowę do boku, rusza z prostymi, którymi toruje sobie drogę do klinczu, zapinając klamrę za biodrami Juliana Erosy i kładąc go na plecach.
Czy chcę przez to powiedzieć, że przedarcie się do klinczu będzie automatycznie oznaczało zwycięstwo Wrzoska? Niekoniecznie. Sowiński potrafi nieźle bronić się przed obaleniami pod siatką – a pretendent mistrzem zapaśniczym nie jest – a do tego dysponuje naprawdę dobrym tajskim klinczem – gdy złapie głowę rywala, jest w stanie wyrządzić mu wiele szkód kolanami. Rzecz jednak w tym, że Polski Zombie jest tylko odrobinę niższy od Sowińskiego, co nie będzie temu ostatniemu ułatwiało dzielenia go kolanami w tajskim klinczu. Poza tym – a może przede wszystkim? – Wrzosek zjadł zęby na morderczych walkach w klinczu. Bardzo dobrze kontroluje tam rywali, walczy o podchwyty, pracuje głową, unieruchamia ich, atakuje brudnym boksem, kolanami a także soczystymi łokciami. Do tego spodziewam się, że będzie dysponował przewagą kondycyjną, więc o ile na początku może Sowiński będzie radził sobie w zwarciu dobrze, ale z czasem sprawiało mu to będzie coraz więcej problemów.
Nie zapominajmy zresztą także, że i Polski Zombie – podobnie jak jego klubowa koleżanka Karolina Kowalkiewicz – lubi skracać dystans z ciosami, by złapać tajski klincz i zaatakować kolanami. Nie zapomina też o piekielnie istotnej sprawie, jaką jest rozrywanie klinczu z ciosami.
Nie ukrywam, że bardzo ciekawi mnie płaszczyzna zapaśnicza w tym pojedynku. Niewątpliwie jeśli pretendent znalazłby się na górze, jego przewaga bałaby spora – mistrz bowiem od kilku walk prezentuje przeraźliwie bierną „pracę” z pleców – ani nie stara się związać rywala, aby przekonać sędziego do podniesienia walki, ani nie atakuje ciosami z dołu, ani nie próbuje poddań. Rzecz jednak w tym, że ma solidną obronę przed obaleniami i jeśli Wrzosek ma się znaleźć na górze, to najpewniej po jakimś przechwyconym kopnięciu.
Nie byłbym zdziwiony, gdyby to Sowiński poszukał obalenia, bo defensywne zapasy pretendenta nie należą do najmocniejszych – przynajmniej na amerykańskim tle. Utrzymanie Wrzoska na plecach nie będzie może łatwe, ale Kornik też nie jest ułomkiem w grze parterowej.
Warto też odnotować, że łodzianin będzie musiał mieć się na baczności, jeśli spróbuje obaleń na środku oktagonu – Sowiński potrafi doskonale skontrować takie próby kolanami.
Typowanie
Nie wykluczam w zasadzie żadnego scenariusza i rezultatu. Jeśli Sowiński poprawił pracę na nogach, nie będzie cofał się prosto na siatkę, ograniczy ciągotki do kontr na rzecz zdobycia przestrzeni i nie zawiedzie go kondycja, a przy tym kąsał będzie rywala prostymi, ma wszelkie narzędzia, aby obronić pas mistrzowski.
Jednak styl in your face motherfucker prezentowany przez zawodnika z Łodzi w połączeniu z jego poprawiającym się kickboxingiem, mocną klinczerską grą, twardym charakterem i żelazną kondycją nie będzie wygodny dla mistrza. W swoim debiucie w klatce KSW Wrzosek udowodnił, że potrafi radzić sobie z mocnymi kickbokserami, którzy lubią mieć przestrzeń, pokonując Filipa Wolańskiego i nieco podobne wyzwanie czeka go w Krakowie. Jeśli zamieni ten pojedynek w krwawą bitkę – a z uwagi na mocną kondycję z każdą rundą powinien być tego bliższy – wyjdzie z walki zwycięsko, męcząc Sowińskiego pod siatką i tym sposobem zyskując uznanie w oczach sędziów punktowych.
Zwycięzca: Marcin Wrzosek przez decyzję
Kursy bukmacherskie
Przyjrzyjmy się najważniejszym kursom bukmacherski na tę walkę. Przy każdym moja ocena (w formie graficznego kciuka) atrakcyjności danego kursu.
Zwycięstwo Artura Sowińskiego – 1.62
Zwycięstwo Marcina Wrzoska – 2.20
Artur Sowiński przez decyzję – 2.40
Marcin Wrzosek przez decyzję – 3.40
Wszystkie powyższe zakłady oraz wiele innych dostępne na UNIBET.
*****
Zaprezentowana powyżej opinia przedstawia wyłącznie subiektywne odczucia autora na temat analizowanego pojedynku. W sporcie tak złożonym jak MMA na wynik walki wpływa ogromna liczba czynników, których często nie da się przewidzieć.
*****
Analiza walki Borys Mańkowski vs. John Maguire:
Komentarze: 4