Krzysztof Jotko: „To mój czas, nikt mnie nie zatrzyma”
Krzysztof Jotko przekonuje, że jego forma jest doskonała, a zwycięstwo z Thalesem Leitesem na gali UFC Fight Night 100 stanowić będzie kolejny krok na drodze po złoto.
Niedzielnego poranka około godziny 4:00 czasu polskiego Krzysztof Jotko wejdzie do oktagonu po raz siódmy, mierząc się na gali UFC Fight Night 100 w Sao Paulo z byłym pretendentem do pasa mistrzowskiego kategorii średniej Thalesem Leitesem.
Jestem wyluzowany, jak zawsze mam dobry humor.
– powiedział polski zawodnik w rozmowie z PolskaTheTimes.pl.
Zero presji, nie stresuję się. Ta walka to dla mnie zabawa, jakbym szedł w sobotę na dyskotekę. Dam kolejny pokaz umiejętności, sprawdzę to, czego nauczyłem się przez okres przygotowawczy. Co będzie, to będzie. Ale przyjechałem tu zwyciężyć.
Po powrocie do UFC w 2013 roku Brazylijczyk stoczył osiem pojedynków, zwyciężając sześć z nich. Pokonali go jedynie decyzjami sędziowskimi – w karierze nigdy nie przegrał przez nokaut – aktualny mistrz Michael Bisping i mocny Gegard Mousasi. Powetował sobie jednak te niepowodzenia, ostatnio poddając Chrisa Camozziego.
To bardzo dobry, niebezpieczny przeciwnik.
– ocenia Leitesa Jotko.
Będę musiał być bardzo ostrożny. Wydaje mi się jednak, że jego najsłabszą stroną jest kondycja. Walczył co prawda w pięciorundowych pojedynkach, ale akcja toczyła się wtedy głównie w parterze. Czyli płaszczyźnie, w której czuje się najlepiej. Ja od początku chcę narzucić mu swoje warunki. Będziemy walczyć tam, gdzie ja chcę.
Polak czterema kolejnymi wiktoriami utorował sobie drogę do czołowej piętnastki kategorii średniej, którą obecnie zamyka. Wierzy, że pokonując sklasyfikowanego na 11. miejscu Leitesa, przebije się jeszcze wyżej.
Po walce z Leitesem zrobię świąteczną przerwę, a od stycznia wracam do ATT. I idę po tytuł. To mój czas, nikt mnie nie zatrzyma. Zrobię wszystko, żeby pas UFC zawisł na moich biodrach. Może nie jutro czy pojutrze, ale za rok lub dwa będzie mój.
*****
Wszystkie informacje o gali UFC Fight Night 100 poniżej: