Marcin Held: „Moim celem zawsze była walka z najlepszymi”
Marcin Held opowiada o aklimatyzacji w Meksyku, swoich celach oraz starciu z Diego Sanchezem na gali TUF Latin America 3 Finale.
Marcin Held swoją debiutancką walkę pod banderą UFC stoczy w położonej ponad dwa tysiące nad poziomem morza stolicy Meksyku na finałowej gali TUF Latin America 3.
Arena Ciudad de México już dwukrotnie w przeszłości była miejscem rozgrywania gal UFC, sprawiając zawodnikom nie lada problemy kondycyjne. Największym echem odbiła się walka Fabricio Werduma z Cainem Velasquezem na UFC 188, w której porażkę ten ostatni tłumaczył brakiem aklimatyzacji wynikłym z ledwie dwóch tygodni spędzonych w Meksyku przed galą.
Aby uniknąć podobnych problemów, Held zainwestował w podróż do Meksyku na trzy tygodnie przed pojedynkiem.
Czuję się bardzo dobrze. Już się zaaklimatyzowałem.
– powiedział w programie Puncher.
Przyjechałem tu odpowiednio wcześniej, żeby się dobrze zaaklimatyzować i już praktycznie nie czuję ani różnicy czasu, ani wysokości, więc jestem bardzo dobrze przygotowany i dobrze zaaklimatyzowany.
Zanim trafił do UFC Held przez pięć lat walczył dla Bellatora, tocząc łącznie 14 pojedynków i zwyciężając 11 z nich. Dwukrotnie docierał do finału turnieju kategorii lekkiej, za drugim razem nawet go zwyciężając. Walczył też o pas mistrzowski, ulegając jednak Willowi Brooksowi. Nigdy jednak nie ukrywał, jaki jest jego cel.
Tak naprawdę od początku ta przygoda z Bellatorem to był tylko taki wstęp. Nie planowałem tam zostać na zawsze.
– powiedział 24-letni zawodnik.
Wiadomo, że zawsze moim celem było rywalizować z najlepszymi zawodnikami świata. I musiałem w końcu trafić do UFC. Jeśli chcę walczyć z tymi najlepszymi, to jest to organizacja, w której ci najlepsi walczą. Muszę próbować swoich sił. Bardzo się cieszę, że z jednej strony Bellator pozwolił mi odejść do UFC, i że UFC było zainteresowane moją osobą, dało mi dobrą propozycję, dobrego przeciwnika na początek.
Rywalem tyszanina w debiucie będzie świetnie znany na całym świecie Diego Sanchez (analizę Amerykanina znajdziecie tutaj) – zaprawiony w bojach weteran, zwycięzca pierwszego sezonu The Ultimate Fighter.
To będzie dobra walka.
– zapewnia reprezentant Ankosu MMA.
On jest zawsze dobrze przygotowany kondycyjnie. Zobaczymy, jak będzie tym razem. Z tego, co wiem, nigdy nie walczył tutaj w Meksyku na takiej wysokości. Miał zawsze tą przewagę, że przygotowywał się na bardzo dużej wysokości i walczył w Stanach na normalnej wysokości. Można powiedzieć, że wychodził na takim naturalnym dopingu do walki. Tutaj będzie walczył jeszcze troszkę wyżej niż normalnie trenuje, więc tak naprawdę tego wspomagania mu braknie. Przyjechałem tutaj wcześniej, zaaklimatyzowałem się, więc mam nadzieję, że szanse kondycyjne będą wyrównane.