TJ Dillashaw: „Dalibyśmy z Johnem Linekerem świetną walkę”
Były mistrz kategorii koguciej TJ Dillashaw reaguje na zestawienie walki Dominicka Cruza z Codym Garbrandtem i wskazuje rywala, z którym najchętniej zmierzyłby się teraz.
Prawdopodobnie najbardziej zdegustowany przyznaniem Cody’emu Garbrandtowi walki o pas mistrzowski kategorii koguciej z Dominickiem Cruzem był jego były klubowy kolega TJ Dillashaw, który od dawna domaga się rewanżu z Dominatorem.
Trudno się z tym pogodzić, bo czuję, że wykonałem swoją pracę; zrobiłem, co miałem zrobić.
– powiedział Dillashaw w rozmowie z Fansided.com.
Miałem bardzo bliską walkę z Dominickuem Cruzem, po której właściciele UFC powiedzieli mi, że sądzili, że wygrałem, więc mocno mnie to dotknęło. Nie tylko powinienem mieć pas, ale powinienem też dostawać takie pieniądze jak mistrza. Gdy widzę Dominicka Cruza na karcie walk obok Rondy Rousey w naprawdę dużej walce, zdecydowanie nie daje mi to spokoju.
Wykonałem masę pracy, więc to naprawdę trudne. Bardzo, bardzo słabe.
Sklasyfikowany obecnie na 6. miejscu w kategorii koguciej Garbrandt drogę do walki o pas utorował sobie pięcioma kolejnymi wiktoriami, w tym czterema przez nokauty. Dillashaw tymczasem po niejednogłośnej porażce z Cruzem powrócił na ścieżkę zwycięstw, pokonując jednogłośną decyzją mającego siedem wygranych z rzędu Raphaela Assuncao.
Jaka logika przyświeca pominięciu pięciu gości w rankingu?
– pyta retorycznie Dillashaw.
Dlaczego numer 6. walczy o pas, skoro ostatnio pokonał numer 11.? Nie pokonał nikogo z Top 5.
Nie mam nic przeciwko Cody’emu Garbrandtowi, to nie jego wina. Wszyscy powinniśmy dążyć do walki o tytuł – taki jest przecież ostateczne cel – ale obwiniam Dominicka Cruza i UFC za to, że do tego doszło. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego UFC pozwala Dominickowi Cruzowi, aby wybierał sobie walki.
Gdy ja byłem mistrzem, powiedziano mi: „Słuchaj, oto najmocniejszy gość, walczysz z nim”. Miałem rewanż z Renanem Barao po tym, jak zlałem mu dupę. Wziąłem walkę na 24 godziny przed galą przeciwko Joe Soto, o którym wiedziałem, że jest piekielnie twardy.
Jestem gościem, który współpracuje z firmą. UFC to najlepsza organizacja MMA na świecie; chcę walczyć dla UFC, a gdy ktokolwiek myśli o najlepszych zawodnikach na świecie, od razu na myśl przychodzą mistrzowie UFC – ale życzyłbym sobie, żeby mi się to trochę bardziej opłacało. Chcę zostać najlepszym zawodnikiem na świecie w UFC. Wykonali świetną pracę i jestem im bardzo wdzięczny za to, gdzie teraz jestem, ale to naprawdę jest teraz słabe.
Uważam, że jest to częściowo wina Dominicka Cruza – to ta primadonna wybiera walki, zamiast po prostu bić się z najlepszymi. Idę o zakład, że prędzej przejdzie na emeryturę niż da mi rewanż.
W ocenie wielu komentatorów UFC przyznało titleshota Garbrandtowi nie tylko dlatego, że nokautuje rywali, ale też dlatego, że chętnie wdaje się w wojnę słowną z Cruzem, przy okazji wyróżniając się charakterystycznymi tatuażami. Wspomina się też, że kontynuacja rywalizacji Dominatora z klubem Team Alpha Male to kolejny argument przemawiający za takim zestawieniem.
Uważam, że UFC patrzy na sprawę z perspektywy biznesowej, ale sądzę, że muszą też spojrzeć na to z długofalowej perspektywy biznesowej.
– powiedział Dillashaw.
Są mądrzy – trudno, żebym wygadywał o nich bzdury, bo zbudowali UFC w to, czym jest teraz – ale moim zdaniem nie powinno się podejmować biznesowych decyzji pod wpływem chwili, powodując, że UFC wygląda jak cyrk; wybierzcie długofalowe decyzje biznesowe i zróbcie z tego sport.
Nie oglądamy NFL z powodu bzdur, jakie wygadują zawodnicy czy innego gówna rodem z jakichś reality show. Oglądamy futbol z powodu aspektów sportowych i najlepszych drużyn, które tam grają. Chodzi o sport.
Nie jest to dobre, że UFC zamienia się w operę mydlaną. Wiem, że to rozrywka, ale uważam, że ta rozrywka powinna wynikać bardziej z aspektów sportowych. Dlatego pokochałem ten sport – chodziło o to, aby być najlepszym na świecie, być profesjonalistą i ciężko pracować.
Pomimo ogromnego rozczarowania takim a nie innym obrotem spraw w kategorii koguciej Dillashaw jest daleki od rozdzierania szat i składania broni. Jest gotowy do walki i ma już na oku rywala.
Sądzę, że dalibyśmy z Johnem Linekerem świetną walkę, a wygrana pomogłaby zbudować moje dziedzictwo.
– powiedział 30-letni zawodnik.
Pokonanie najtwardszego gościa pomogłoby mi też mocno od strony promocyjnej. I marzyłbym, żeby znaleźć się na tej samej karcie walk co Cruz, aby coś udowodnić. To byłoby komiczne, gdybym walczył przed nimi 30 grudnia na UFC 207. To byłoby świetne.
Co ciekawe, starciem z Johnem Linekerem mocno zainteresowany jest też sklasyfikowany na 5. pozycji w rankingu Bryan Caraway. Wydaje się jednak, że z perspektywy Brazylijczyka ciekawiej wygląda walka z Dillashawem, wygranie której zapewniłoby mu najprawdopodobniej pojedynek o pas.