Derrick Lewis: „Zestawią mnie z tym samym gościem”
Derrick Lewis opowiada o kulisach zestawienia z Marcinem Tyburą, które ostatecznie nie doszło do skutku z powodu odwołania gali UFC Fight Night 97.
Derrick Lewis wybrał się na Filipiny już na dwa tygodnie przed galą UFC Fight Night 97 w Manili, na której miał zmierzyć się z Marcinem Tyburą. Wydarzenie jednak odwołano, argumentując to kontuzją BJ-a Penna, jednego z bohaterów walki wieczoru.
W krótkim komunikacie prasowym UFC poinformowało o rekompensacie dla zawodników, którzy mieli wystąpił w Manili, ale taki pomysł nie do końca przypadł do gustu Czarnej Bestii.
Nie podobają mi się te gadki o rekompensacie.
– powiedział w programie The MMA Hour w charakterystycznym dla siebie żartobliwym tonie Lewis.
Ścinałem dużo kilogramów do tej walki. Jakieś 30 funtów. Cierpiałem. Chciałem jeść, chciałem kurczaka – a nie mogłem jeść. Cierpiałem.
Chcę podstawy za występ. Dajcie mi chociaż połowę tego, będę zadowolony.
Rozpędzony czterema wiktoriami z rzędu Amerykanin opowiedział też, w jakich okolicznościach zestawiono go w o wiele niżej sklasyfikowany i mającym tylko dwa występy pod banderą UFC Tyburą.
To było naprawdę dziwne zestawienie. Powiedziałem im, że (na UFC 203) mogę walczyć z Werdumem i chciałem renegocjować kontrakt, ale nie chcieli dać mi pieniędzy, jakich chciałem za walkę z Werdumem. Zanim w ogóle pojawił się temat Werduma, mówiłem im, że chcę walczyć z Travisem Brownem, ale nie chcieli dać mi tej walki, więc wtedy powiedziałem, że mogę walczyć z Werdumem. Próbowaliśmy negocjować, ale nie pojawiły się odpowiednie pieniądze, więc odpowiedzieliśmy im „nie”.
– wyjaśnił Lewis.
A potem ni stąd ni zowąd wrócili do nas z tym gościem i zaoferowali mi więcej pieniędzy, niż dawali mi za walkę z Werdumem, więc, ok, biorę to. Nie wiem, dlaczego nie chcieli mi dać takich pieniędzy za walkę z Werdumem.
Wszystko wskazuje też na to, że walka Lewisa z Tyburą dojdzie do skutku – choć nie wiadomo jeszcze na jakiej gali.
Tak powiedział mój menadżer. Zestawią mnie z tym samym gościem.
– przyznał Amerykanin.
Tak naprawdę to bez znaczenia. Chcę po prostu mocnej walki i jeśli najpierw muszę bić się z tym gościem, aby ją otrzymać, to będę się z nim bił.
Lewis nie zdradził finansowych szczegółów nowego kontraktu, ujawniając jedynie, że obejmuje on cztery walki. Pierwszą miało być właśnie starcie z Tyburą, o którym Lewis wcześniej nic nie wiedział.
Nie słyszałem o nim. Nawet nie wiem, jak wypowiedzieć jego nazwisko. Wielu ludzi pyta mnie, z kim walczę, więc odpowiadam im, że z jakimś gościem z Polski.
W swojej ostatniej potyczce 31-letni zawodnik, który wygrał siedem z dziewięciu dotychczasowych pojedynków pod banderą amerykańskiego giganta, wypunktował Roy’a Nelsona – zawodnika bez porównania bardziej rozpoznawalnego od Tybura. Zapytany o reakcję na zestawienie z polskim zawodnikiem, odparł:
Miałem to gdzieś. Dali mi nowy kontrakt, więc mówię „OK, biorę tę walkę”. Większa kasa, więc wyjdę i postaram się podejść do tej walki poważnie – ale było mi naprawdę trudno podejść do niej poważnie.