Polskie MMATechnika MMAUFC

Ubijamy Stefana Struve w ośmiu krokach!

W jaki sposób Daniel Omielańczuk może ubić na gali UFC 204 w Manchesterze kolosalnego Stefana Struve? Przeanalizujmy!

W nocy z soboty na niedzielę Daniel Omielańczuk stanie do prawdopodobniej najważniejszej walki w swojej karierze, w której na gali UFC 204 w Manchesterze zmierzy się ze Stefanem Struve. Zwycięstwo nad zaprawionym w bojach i rozpoznawalnym Holendrem będzie stanowić dla Polaka przepustkę do pojedynków z czołówką kategorii ciężkiej.

Zadanie nie jest jednak łatwe, także dlatego, że nasz zawodnik wziął tę walkę ledwie trzy tygodnie przed galą, zastępując Ruslana Magomedova.

W jaki sposób podopieczny Piotra Jeleniewskiego, Roberta Złotkowskiego i Kamila Umińskiego może rozmontować Wieżowca? Przeanalizujmy!

1. Półdystans! Za wszelką cenę półdystans!

Warunki fizyczne Holendra – będzie miał 31 centymetrów przewagi wzrostu, 27 centymetrów przewag zasięgu i około 20 kilogramów przewagi wagi – oraz jego przyzwoity klincz oraz gra parterowa powodują, że docelową płaszczyzną walki naszego zawodnika powinien być półdystans, gdzie będzie mógł zrobić najlepszy użytek ze swojej przewagi szybkościowej. Walka na dystansie kickbokserskim nie ma żadnego sensu z uwagi na gargantuiczny zasięg Holendra – nawet pomimo tego, że wcale nie wykorzystuje go najlepiej.

Klincz jest odrobinę korzystniejszą płaszczyzną dla Omielańczuka w porównaniu z dystansem kickbokserskim, bo być może znajdzie tam miejsce na rozpuszczenie rąk, ale w ogólnym rozrachunku z uwagi na siłę Holendra, jego kolana oraz ciągotki do gry parterowej, których nie ukrywa, również i tam Polak będzie musiał mieć się na baczności.

A zatem kluczem będzie przedzieranie się do półdystansu, rażenie rywala ciosami – najlepiej z bocznych kątów i odchodzenie w innymi kierunku niż ten, z którego nastąpił atak. W jaki sposób to czynić? Poprzez kontry oraz szybkie kombinacje (o nich w punktach 3-5), które wsparte muszą być…

2. Bądź mobilny, bujaj się na lewo i prawo!

Jeśli nasz zawodnik ma mieć jakiekolwiek szanse na przedarcie się przez długie kończyny Wieżowca i zaatakowanie go ciosami, musi być w stanie tychże kończyn unikać – a zatem musi być bardzo mobilny, poruszać się do boków i przede wszystkim nie trzymać nieruchomej głowy na środku. Holender nie jest najszybszym zawodnikiem, co powoduje, że unikanie jego ciosów nie jest arcytrudną sztuką.

Antonio Rodrigo Nogueira z całą pewnością nie należał – gdy walczył ze Stefanem Struve – do ruchliwych zawodników. Jego praca na nogach praktycznie nie istniała, ale… pomimo tego, że podczas starcia z Holendrem był już cieniem samego siebie, uniknął masy ciosów rywala, pamiętając o poruszaniu głową.

Idealnie byłoby oczywiście, gdyby w przypadku Omielańczkua pracy głową towarzyszyła duża mobilność, ale ostatecznie – jak pokazał przykład Minotauro – ruchliwa głowa też może prowadzić do sukcesów.

Jeśli więc nasz zawodnik spełni pierwszy warunek i zdoła unikać dystansujących uderzeń rywala, trzeba będzie przejść do kolejnego punktu i ukarać Holendra za te niecne próby…

3. Kontruj kopnięcia skracaniem dystansu i ciosami!

Struve lubi kopać na każdej wysokości (o czym później), ale w żadnym wypadku jego techniki nożne nie należą do dynamicznych – wszak trudno wprawić w szybki ruch prawie 130-kilogramowe cielsko. Sygnalizowane kopnięcia rywala Omielańczuka będą stanowiły jedną z najdogodniejszych okazji do skrócenia dystansu dla naszego zawodnika.

To już historyczny moment – Struve próbuje odpalać kopnięcie kolanem i zostaje ubity soczystym ciosem supermana przez Travisa Browne’a.

Nawet jednak leciwy już przecież Nogueira był w stanie kilka razy wykorzystać kopnięcia Struve do skrócenia dystansu i ataku ciosami.

Powyżej dwie akcje, w których Minotauro idealnie w tempo wszedł z ciosami w momencie, gdy Struve szykował się do niskiego kopnięcia.

4. Kontruj ciosy proste skracaniem dystansu i ciosami!

Ciosom prostym Stefana Struve daleko do precyzyjnych – a ponadto, podobnie jak jego kopnięcia – są wyprowadzane w ślimaczym tempie. Podstawowa praca głową, o której wspominałem powyżej (nawet bez większej mobilności na nogach!), wystarcza, aby je przepuszczać i skracać dystans.

Już lata temu Mark Hunt nie miał większych problemów z unikaniem ślamazarnych prostych Stefana Struve, odpowiadając soczystymi uderzeniami. Może się wydawać, że to zasługa świetnych stójkowych szlifów Samoańczyka, ale nie zgodzę się – boks Holendra nadal stoi na słabym poziomie, co udowodnił też Antonio Rodrigo Nogueira.

W pojedynku z Nogueirą Struve przestrzelił całą masę prostych, w odpowiedzi inkasując ciosy od Brazylijczyka i dając mu łapać klincz.

Nogueira na pierwszym przykładzie dwukrotnie schodzi przed lewym prostym, próbując odpowiadać ciosami. Na końcu unika też krosa i nie ma problemów ze złapaniem klinczu przeciwko cofającemu się prosto na siatkę rywalowi.

Kolejny przykład jest ciekawszy – pokazuje, jak Minotauro wykiwał boksersko Struvego – otóż przed dwoma pierwszymi lewymi odchylił się do swojej prawej, czyli na zewnątrz. Holender przy trzeciej próbie ataku – tym razem krosem – postanowił więc zaatakować właśnie miejsce, w którym dwa razy po odchyleniu znalazła się głowa Nogueiry. Tym razem jednak Brazylijczyk nie odchylił się do swojej prawej, a w efekcie Holender przestrzelił krosem, inkasując kilka ciosów.

Warto też odnotować tendencję Struve do sekwencji ciosów powyżej – lewy, lewy, prawy.

Jeśli Omielańczuk – lepszy w półdystansie od Nogueiry – doda też pracę na nogach i ataki z bocznych kątów, może napsuć Holendrowi bardzo wiele krwi. Blackzilians, w którym od jakiegoś czasu trenuje Struve, nie jest klubem, w którym zawodnik nauczy się porządnie boksować i Polak powinien spróbować to wykorzystać.

5. Dynamicznie skracaj dystans!

Poza dwoma sposobami na skracanie dystansu omówionymi wyżej – a więc w kontrze na kopnięcia i na ciosy proste Holendra – Omielańczuk może też spróbować sam zainicjować atak, wykorzystując swoją przewagę szybkościową. Rzecz bowiem w tym, że Holender to żaden counter puncher – i niech Was nie zmyli jego nokaut z Antonio Silvą! Ze swoimi warunkami fizycznymi Wieżowiec potrzebuje przestrzeni, aby wyprowadzić ciosy – a półdystans tego miejsca mu nie daje. Gdyby korzystał z łokci – jak Jon Jones – sprawa wyglądałaby inaczej i nawet w półdystansie mógłby siać spustoszenie – ale tak nie jest. Ostry atak, najlepiej przygotowany zamarkowanymi uderzeniami, może się powieść.

Nogueira odchyla się do prawej i atakuje kombinacją lewego i prawego – ten ostatni dochodzi celu. Przyczyna jest prosta – praca głową Struve czy jakikolwiek balans tułowiem są dla niego pojęciami obcymi.

6. Uważaj na kopnięcia!

Wspominałem już o tym, że kopnięcia Stefana nie są dynamiczne, stanowiąc szansę na wyprowadzenia przez naszego zawodnika kontry. Nie da się jednak kontrować każdego ataku nożnego Holendra. Niektóre trzeba zblokować, przepuścić.

Szczególnie nasz zawodnik musi uważać na teepy, czyli kopnięcia smagające, które są trudne do zblokowania, a jednocześnie potrafią błyskawicznie opróżnić bak z paliwem inkasującego je zawodnika.

To właśnie teepy zadecydowały o zwycięstwie Stefana Struve z Antonio Rodrigo Nogueirą, który przyjął ich całą masę. Powyżej najpierw markuje teepa, atakuje okrężnie na głowę, a potem wyprowadza rzeczonego teepa.

Oczywiście idealnie byłoby unikać frontalnych kopnięć w stylu TJ-a Dillashawa, który jednocześnie wypracowuje sobie w ten sposób dominujący kąt do ataku…

… ale i zwykła mobilność do boków powinna Omielańczukowi wystarczyć. Jeśli nie będzie statycznym celem stojącym naprzeciwko Holendra, mocno utrudni rywalowi firmowe ataki nożne.

6. Atakuj korpus!

Sprawa jest prosta jako konstrukcja cepa – Struve jest piekielnie wysoki, a jego głowę – pomimo że statyczną – trudno dosięgnąć, podczas gdy jego korpus jest ogromny. Grzechem byłoby nie spróbować w półdystansie ostrzelać jego schabów. Nikt tak naprawdę nie spróbował jeszcze solidnie obić mu wątroby, więc, kto wie, może tędy droga?

Antonio Rodrigo Nogueira świetnie – po raz enty – unika lewego prostego Holendra, tym razem schodząc do środka i odpalając soczysty hak na korpus rywala.

7. Uważaj na klincz!

Daniel Omielańczuk nie jest wybitnym klinczerem. Nie jest nim też Stefan Struve, ale wspomniana przewagi warunków fizycznych oraz siłowa, a także solidny parter (obalenie z klinczu!) czynią tę płaszczyznę niebezpieczną dla naszego zawodnika.

Uważam, że powinien w zwarciu albo od razu szukać rozerwania, ewentualnie uciekać po wyprowadzeniu kilku krótkich ciosów. Musi jednak uważać, bo…

Stefan Struve lubi ściągać głowę rywali w tajskim uchwycie, atakując ją albo korpus kolanami. Na ogół też nie zapomina, aby na rozerwanie klinczu zdzielić rywala ciosami, więc Omielańczuk musi się pilnować.

8. Nadarzy się okazja – obalaj!

Nie, nie – nie twierdzę, że Polak powinien wdawać się z Holendrem w walkę na chwyty. Powinien za wszelką cenę unikać znalezienia się na plecach, ale rzecz w czymś innym – gdy Holender ląduje na plecach, nie garnie się do stójki. Potrafi spędzić kilkanaście sekund na dole z rywalem stojącym nad nim i okopującym jego nogi – a to działa na wyobraźnię sędziów!

Innymi słowy, jeśli nadarzy się okazja – może podczas jakiegoś kolana w klinczu – sawiczanin powinien spróbować obalić Holendra, nie schodząc jednak z nim do parteru, ale zamiast tego okopując jego nogi.

PODSUMOWANIE

Pozwolę sobie powtórzyć, że to nie będzie łatwy pojedynek dla polskiego zawodnika. Tylko jedna płaszczyzna faworyzuje Omielańczuka – półdystans – ale i tam musiał będzie uważać, by nie wpaść w klincz. Nasz fighter musi być lotny na nogach i dużo pracować głową, aby unikać dystansujących ataków rywala i przedzierać się przez jego długie kończyny. Także od strony kondycyjnej musiał będzie walczyć bardzo mądrze, bo, pomimo tego że Struve wyglądał bardzo słabo w walce z Jaredem Rosholtem, spędzając sporo czasu na dole, to jednak w trzeciej rundzie napierał chwilami bardzo ostro, co dobrze świadczy o jego kondycji.

Tym niemniej – trzymamy kciuki!!!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button