Grzegorz Szulakowski zamęczył Bartłomieja Kurczewskiego
Po mało porywającym starciu Grzegorz Szulakowski udanie powrócił do akcji, pewnie pokononując Bartłomieja Kurczewskiego na gali KSW 36.
Bartłomiej Kurczewski (9-7) nie był w stanie unikać klinczersko-parterowych zapędów Grzegorza Szulakowskiego (7-1), po pojedynku pełnym walki w zwarciu przegrywając decyzją sędziowską.
Kurczewski rozpoczął walkę od niesamowitego obrotowego backfista, po którym nogi ugięły się pod Szulakowskim. Ten jednak poszedł po od razu po obalenie, chwilę potem broniąc się przez gilotyną. I wybronił się, po chwilowej kotłowaninie trafiając za plecy Kury. Ten jednak zdołał wstać, ale nie był w stanie zrzucić z siebie Szulakowskiego, który walczył o przewrócenie go pod siatką. Kurczewski dobrze się jednak bronił, rażąc rywala krótkimi łokciami. Minęła połowa rundy. Szuli w końcu dopiął swego, ale szybko został zrzucony. Gdy jednak Kurczewski próbował uciekać do stójki, rywal chwycił go za nogę i chwilę potem był za jego plecami. Kura ustawił się pod siatką, aby utrudnić pracę rywalowi i w końcu Szulakowski odpuścił. Nie pozwolił jednak łodzianinowi na złapanie dystansu i nadal walczył pod siatką o obalenie. Dopiął swego dopiero w ostatnich sekundach, ale nic już z tego nie wynikło.
Szulakowski rozpoczął drugą rundę od dobrego ciosu, po którym poszedł po obalenie. Ponownie zaszedł za plecy Kurczewskiego w klinczu, ale ten znów nie dawał się przewrócić. Gdy Szymuszowski ponownie spróbował obalenia, dostał bardzo mocną serię łokci na głowę. Na chwilę zdołał przewrócić Kurczewskiego, ale ten szybko wstał i walka dalej toczyła się pod siatką z Szulim walczącym o obalenie i Kurą broniącym się przed tym i atakującym łokciami na głowę. Na półtorej minuty przed końcem rundy zawodnik Arrachionu w końcu dopiął swego, zakręcił rywalem i przewrócił go, trafiając do półgardy. Przez kilkadziesiąt sekund, jakie pozostały do końca, nie robił jednak wiele z góry, koncentrując się na kontroli.
Kurczewski na początku trzeciej odsłony trafił dwoma mocnymi kopnięciami na korpus – okrężnym i teepem – ale potem zdecydował się w kontrze na obalenie odpalić latające kolano, które doszło celu. Szulakowski przedarł się jednak, łapiąc klincz, a chwilę potem zaszedł za plecy rywala na nogach. Na trzy minuty przed końcem Szuli przeniósł walkę do parteru, trafiając do pozycji bocznej, ale nie skontrolował Kurczewskiego, który zdołał wstać. Tylko jednak na chwilę, bo Szulakowski ponownie grzmotnął nim o deski. Kura znów jednak zdołał wstać, ale nie był wstanie uwolnić się od trzymającego go niczym pitbull rywala. Spróbował gilotyny, ale bez powodzenia i na minutę przed końcem ponownie został ułożony na plecach. Szulakowski utrzymał do końca pojedynku pozycję dominującą, choć nie był w stanie wyrządzić rywalowi większej szkody.
Sędziowie nie mieli wątpliwości, wskazując jednogłośnie na zawodnika Arrachionu, który tym samym odnosi drugie zwycięstwo pod banderą KSW. Dla Kurczewskiego jest to natomiast druga porażka z rzędu.
*****
Komplet wyników KSW 36 znajdziecie tutaj.
Komentarze: 1