Michael Johnson: „Gdy jestem w takiej formie, nikt mnie nie pokona”
Michael Johnson opowiada o zwycięstwie z Dustinem Poirierem w walce wieczoru gali UFC Fight Night 94.
Półtora roku musiał czekać na swoje kolejne zwycięstwo w UFC, ale w końcu dopiął swego. Michael Johnson w walce wieczoru gali UFC Fight Night 97 w świetnym stylu rozprawił się z Dustinem Poirierem, ubijając rozpędzonego serią czterech wiktorii rywala już w pierwszej rundzie.
Brakowało mi słów.
– określi swoje uczucia zaraz po zwycięstwie Johnson w rozmowie z MMAJunkie.com.
Czułem się naprawdę dobrze. Powtarzałem wam, że jestem pod ścianą i muszę wyrąbać sobie drogę z tego położenia. Ale nadal czuję, że jestem pod ścianą, więc kolejna ofiara musi sobie poradzić z tym samym.
Wszyscy we mnie wątpili i to mnie właśnie motywowało. Wszyscy typowali Dustina. Był na fali czterech zwycięstw. Ale powtarzałem wam, że za każdym razem, gdy ktoś czuje, że jest nietykalny, popełnia największy błąd. I dzisiaj się to potwierdziło.
Johnson od początku dominował, krążąc wokół Poieira i kąsając go krótkimi szarżami oraz kopnięciami, zdecydowanie górując nad rywalem pod względem szybkościowym. Gwoździem do trumny reprezentanta ATT okazała się kombinacja sierpowego i krosa, kończona podbródkowym – wtedy właśnie prześliczną kontrą Johnson posłał go na deski.
Trafił jednym ciosem, ale wiecie co, myślę, że był bardzo zdenerwowany, wyszedł tam wystraszony. Czułem to, widziałem w jego oczach. Gdy zaczęliśmy wymieniać ciosy, byłem dwa, trzy kroki przed nim. Zostawił tam głowę przez dłuższy czas i trafiłem dwoma ciosami. Myślę, że był odłączony już po pierwszym sierpie.
– powiedział Menace.
Bardzo mocno pracowaliśmy nad poruszaniem się. Widzieliście mój footwork – doskakiwałem i odskakiwałem, poruszałem się do boku, byłem nieuchwytny. Jeśli Michael Johnson w takiej formie wychodzi do walki, nikt mnie nie pokona.
Przed walką nie brakowało złej krwi między oboma zawodnikami. Gdy Diamond leżał już nieprzytomny na deskach, Johnson dał upust swoim emocjom, krzycząc do niego z góry.
Po walce stanąłem nad nim i wykrzyczałem coś do niego – ale to nie byłem ja. Przeprosiłem go potem i mam nadzieję, że nasze relacje pozostaną przyjazne w przyszłości. Spojrzał na mnie z dołu, jakby chciał dalej walczyć… Nie musiałem posuwać się aż tak daleko, ale czułem się naprawdę znieważony w tym tygodniu i stąd to wszystko.
Johnson nie ukrywa, że jego celem jest powrót do oktagonu jeszcze w tym roku, a docelowo mierzy w walkę o pas mistrzowski.
Chcę walczyć raz jeszcze przed końcem roku. Nie walczyłem od grudnia, więc to była długa przerwa. W tym sporcie, gdy nie walczysz, jesteś zapominany. Chcę kontynuować trening i dostać kolejną wypłatę.