Tyron Woodley: „To nie będzie nic przyjemnego dla Wonderboy’a, bo zostałem znieważony”
Tyron Woodley opowiada o zbliżającej się walce w pierwszej obronie pasa mistrzowskiego kategorii półśredniej, w której na gali UFC 205 stanie naprzeciwko Stephena Thompsona.
Przez kilka tygodni po zdobyciu pasa mistrzowskiego kategorii półśredniej Tyron Woodley prowadził kampanię medialną na rzecz kasowych walk przeciwko Georgesowi Saint-Pierre’owi i Nickowi Diazowi, przekonując, że rozpędzony serią siedmiu zwycięstw Stephen Thompson nie zasłużył jeszcze na swoją szansę. Taka narracja doprowadziła do lawiny krytyki, jaka spadła na świeżo upieczonego mistrza.
W końcu jednak Dana White i spółka postawili na swoim – wczoraj Woodley ogłosił, że w pierwszej obronie podejmie Thompsona właśnie, a walka odbędzie się na nowojorskiej gali UFC 205.
Ta walka została zaakceptowana sześć tygodni temu, ale musieliśmy czekać na odpowiedni moment z jej ogłoszeniem.
– wyjaśnił zaraz po ogłoszeniu starcia Woodley na Facebooku.
Wiele razy w mediach społecznościowych byłem bliski wygadania się. Kilku z was nacisnęło odpowiedni guzik i już miałem pisać, że „będziemy walczyć, więc bądźcie cicho, skończcie gadać, że się boję”. UFC musiało znaleźć odpowiedni moment na ogłoszenie tej walki.
Idziemy się bić i nie będzie to nic przyjemnego dla Wonderboy’a, bo zostałem znieważony. Czuję, że nie bierze na poważnie moich umiejętności, a niektórzy ludzie uważają, że jestem tu przez przypadek.
Karatecki styl Thompsona może być bardzo niewygodny dla Woodley’a, podobnie jak dla wszystkich – poza Mattem Brownem, który stłamsił Wonderboy’a w parterze – poprzednich rywali pretendenta. Mistrz przekonuje jednak, że ma na to sposób.
Ściągasz kogoś z bazą karate. Człowieka, który obecnie jest na bardzo wysokim poziomie. Nie ściągasz byle kogo, żeby porzucał okrężnymi kopnięciami, bo to najprostsza droga do tego, żeby twoja dupa została skopana.
Zapytany natomiast, dlaczego ostatecznie nie doszło do konfrontacji z Georgesen Saint-Pierrem, odparł:
GSP musi odczekać cztery miesiące z powodu USADA. Nie chciałem czekać i UFC nie chciało, żebym czekał.
W rozmowie z fanami Woodley zaapelował też, aby na okoliczność gali UFC 205 nie wykupować jednej subskrypcji i zbierać się w 30 osób w jednym domu, ale raczej kupić transmisję indywidualnie i obejrzeć ja w gronie rodzinnym. Przyznał bowiem, że teraz wielkość sprzedaży PPV ma dla niego duże znaczenie. Jako mistrz otrzymuje bowiem swoją działkę ze sprzedaży subskrypcji.
Zaprzeczył, jakoby jego starcie z Thompsonem miało być walką wieczoru.
Nie będziemy walką wieczoru. Sądzę, że będzie jeszcze jedna walka, o której nie mogę mówić. Myślę, że będziemy w ostatnich dwóch lub trzech walkach na karcie.
Woodley nie ukrywa natomiast, że nie podobało mu się zachowanie Thompsona, który miał rzekomo wiedzieć o tym, że starcie było zaakceptowane kilka tygodni wcześniej, a pomimo tego kontynuował krytykowanie mistrza. Zupełnie inaczej przedstawił jednak sprawę w najnowszym wywiadzie na mixedmartialarts.com ojciec pretendenta Ray Thompson, który powiedział, że o pojedynku dowiedział się z synem dopiero, gdy ogłosił go mistrz.
Tak czy inaczej, T-Wood nie pała sympatią do Thompsona.
W tym momencie po prostu chcę walczyć, chcę go skrzywdzić. Nie czułem się tak nigdy wcześniej, więc chcę tę energię przenieść na przygotowania, na bycie zawodnikiem MMA. Nie mogę wyjść tam i zmienić tej walki w brawl, bo uważam, że to byłoby korzystne dla niego – pochodzi ze sportowego karate, więc dobrze sobie radzi z nadmiernie agresywnymi rywalami.