Dustin Poirier: „Zmiękczę go w pierwszych rundach, skończę w trzeciej lub czwartej”
Dustin Poirier nie ma wątpliwości, że na gali UFC Fight Night 94 w Hidalgo odniesie piąte zwycięstwo z rzędu, ubijając Michaela Johnsona.
Porażka z Conorem McGregorem we wrześniu 2014 roku okazała się punktem zwrotnym w karierze Dustina Poiriera. Amerykanin zdecydował skończyć z katorżniczym ścinaniem wagi i przenieść się do kategorii lekkiej. Był to strzał w dziesiątkę, bo w limicie do 155 funtów radzi sobie wybornie – wygrał już cztery walki, trzech rywali kończąc w pierwszej rundzie.
W sobotę po raz pierwszy od maja 2012 roku – wówczas na gali UFC on Fuel TV 3 przegrał z Chan Sung Jungiem – wystąpi w walce wieczoru, na gali UFC Fight Night 94, stając w szranki z wracającym po dwóch porażkach Michaelem Johnsonem.
Nie przejmuję się zbytnio jego zwycięstwami i porażkami.
– powiedział Poirier w rozmowie ze Sportsnet.
Przegrał dwie ostatnie walki, ale szczerze mówiąc, uważam, że został okradziony w starciu z Beneilem Dariushem. Wydawało mi się, że wygrał tamtą walkę. Potem wyszedł i dał dobrą walkę z Natem Diazem. To też będzie dobra walka.
Obaj zawodnicy w drodze do walki nie szczędzili sobie twitterowych razów, często wdając się w dysputy.
Nah bruh, I'm gonna knock you the fuck out https://t.co/lGXOydRACC
— The Diamond (@DustinPoirier) August 20, 2016
Poirier zapewnia co prawda, że od czasu pojedynku z McGregorem, nie podchodzi już do walk tak emocjonalnie, ale przyznaje, że odrobina trashtalku nie zaszkodzi – a wręcz przeciwnie!
Cały ten trashtalk na pewno pozytywnie mnie ładuje, to ekscytujące, gdy gość zaczyna gadać, a za pięć dni mogę strzelić go w pysk. To zawsze dobra zabawa. Ja nawet nie próbuję – on sam wystawia się na ostrzał.
Zanim doznał dwóch porażek, Johnson znajdował się na fali czterech zwycięstw, w pokonanym polu zostawiając między innymi Joego Lauzona czy Edsona Barbozę i będąc o krok od walki o pas mistrzowski.
Poirier jest jednak przekonany, że jest lepszy od swojego sobotniego rywala w każdej płaszczyźnie.
Będę na nim siedział. Zawsze, gdy jestem w klatce, angażuję się od początku do końca. Zobaczycie, jak gość się łamie. Zmiękczę go w kilku pierwszych rundach i skończę go w trzeciej, czwartej – a może wcześniej.
– powiedział reprezentant ATT.
Jeśli wyjdę i go skończę, jak to zrobiłem w ostatniej walce, będę dalej szedł w górę i dostanę jeszcze większe walki. I to zamierzam zrobić. Zobaczymy, jak to się potoczy. Może będę chciał stoczyć w tym roku jeszcze jedną walkę z kimś z czołówki.