GSP: „Albo filmy, albo walka – tylko jedno da się robić dobrze”
Georges Saint-Pierre z najnowszymi doniesieniami z frontu negocjacyjnej batalii UFC w sprawie swojego powrotu do oktaognu.
Dana White i spółka grają twardo. Georges Saint-Pierre garnie się do powrotu, ale za nic w świecie na jego warunki przystać nie chce UFC, które dzisiaj znajduje się w o wiele korzystniejszej sytuacji niż przed trzema laty, gdy Kanadyjczyk odchodził ze sportu. Dzisiaj jest Conor McGregor, a prędzej czy później powrócą Jon Jones i Ronda Rousey. Sukcesy UFC nie są już w tak dużej mierze zależne od GSP, jak było to dawniej.
Chcemy się z nimi skontaktować.
– powiedział St. Pierre w rozmowie z MMAFighting.com.
(Moi menadżerowie) mieli rozmawiać z nimi wczoraj, ale nie dało się z nimi skontaktować. Coś się wydarzył. Mieli rozmawiać. A teraz nie da się z nimi skontaktować.
Kanadyjczyk, który celuje w powrót przy okazji grudniowej gali UFC 206 w Toronto, zaczyna tracić już cierpliwość i zapowiada, że wiecznie czekał nie będzie.
Zobaczymy. Odrzuciłem wiele projektów z tego powodu. A w którymś momencie muszę dokonać wyboru.
Chcę pozostać w formie. Albo więc pójdę kręcić filmy, albo będę walczył. Tylko jedno jesteś w stanie robić dobrze.
Jak zawsze, kością niezgody są pieniądze. Z uwagi na umowę UFC z Reebokiem Saint-Pierre straci wiele milionów dolarów, jakie wcześniej otrzymywał od swoich sponsorów.
To kwestia Reeboka, ale są też inne rzeczy.
– wyjaśnił Kanadyjczyk.
Reebok jest elementem tego wszystkiego, który mocno zmienia mój kontrakt. Ale to nie moja walka. To walka moich menadżerów.