GSP: „Pod względem umiejętności Conor jest lepszy od Diaza, ale…”
Georges Saint-Pierre poddaje analizie zbliżający się rewanżowy pojedynek pomiędzy Natem Diazem i Conorem McGregorem, do którego dojdzie na gali UFC 202.
Georges Saint-Pierre oglądał pierwszą walkę Conora McGregora z Natem Diazem na gali UFC 196 na żywo spod oktagonu.
Zapytany w rozmowie z BloodyElbow.com o to, kogo faworyzuje w zbliżającym się wielkimi krokami rewanżu, który odbędzie się na gali UFC 202, odpowiedział:
Widzę to w ten sposób, że McGregor i Nate Diaz to zawodnicy o mentalności łobuzów, a najgorszą rzeczą, jaka może przytrafić się łobuzowi jest to, gdy sytuacja się odwraca i sam zostaje styranizowany. To właśnie przydarzyło się Conorowi McGregorowi, dlatego przegrał walkę. Conor McGregor zwykł zastraszać ludzi i kończyć ich w pierwszej rundzie, bo jest tak wyśmienitym zawodnikiem, wchodzi ludziom do głowy. Nie mógł jednak skończyć Diaza, bo Diaz jest bardzo odporny.
Jeśli mogę przywołać analogię, to Conor McGregor dostosował tempo do wyścigu na 400 metrów. Dał z siebie wszystko, ale na końcu tych 400 metrów ktoś powiedział mu: „Sorry, to jeszcze nie koniec, masz jeszcze drugie 400 metrów do zrobienia”. I wtedy, jeśli nie zarządzałeś mądrze kondycją, jeśli dajesz z siebie wszystko, żeby skończyć na 400 metrach, a okazuje się, że jeszcze 400 metrów przed tobą – jesteś skończony.
Mentalne złamanie odegrało dużą rolę w tej walce i sądzę, że to dobry przykład tego, jak bracia Diaz potrafią łamać ludzi – i są w tym naprawdę dobrzy. Gdy walczyłem z Nickiem, byłem na to gotowy.
Zapytany natomiast o wynik pojedynku, Kanadyjczyk stwierdził:
Wierzę, że pod względem umiejętności McGregor jest lepszy od Diaza. Ale nie wiem po prostu, czy posiada mentalną odporność, jaką ma Nate Diaz. Nate Diaz jest bardzo doświadczony – tę walkę wygrał z powodu swojego doświadczenia.
Nie postrzegam tej walki w kategoriach umiejętności: „O, bo ma słaby parter, bo to, bo tamto”. Conor McGregor jest bardzo dobry w parterze, przetoczył Nate’a Diaza w pierwszej rundzie. Widzę to bardziej jako taktyczną walkę z tempem, które będzie kluczowe.
Conor McGregor jest bardzo pewny siebie – wychodzi i powtarza, że zrobi to, zrobi tamto. Gdybym był jego trenerem, powtarzałbym mu cały czas za zamkniętymi drzwiami, jak niebezpieczny jest Diaz, jak wielka to będzie wojna, jak bolesna i długa, jak niekomfortowo będzie się tam czuł. Aby przygotował się na najgorszy dzień w swoim życiu.
W sferze publicznej Conor może przekonywać, jak łatwo wygra, ale mam nadzieję, że w to nie wierzy. Jest możliwość, że tego nie wygra.