Stephen Thompson o postawie Tyrona Woodley’a: „Myślałem, że to żart”
Stephen Thompson komentuje aktualną sytuację w kategorii półśredniej i postawę nowego mistrza Tyrona Woodley’a.
Po zdobyciu pasa mistrzowskiego kategorii półśredniej na gali UFC 201 Tyron Woodley, który ubił Robbiego Lawlera, nie wyraził zainteresowania wyzwaniem, jakie rzucił mu uznawany za głównego pretendenta Stephen Thompson.
Kilka dni po tamtych wydarzeniach Wonderboy przyznał, że samo rzucenie wyzwania Woodley’owi sprawiło mu nie lada kłopot.
Byłem mocno zdenerwowany, bo wiedziałem, że chcę rzucić wyzwanie zwycięzcy, ale nie byłem pewien w jaki sposób to zrobić.
– powiedział Thompson w rozmowie z MMALatestNews.com.
Nie jestem w ogóle typem konfrontacyjnego gościa. Szczerze mówiąc, nienawidzę tego. Ale gdy masz obok siebie Dominicka Cruza i Daniela Cormiera (kolegów z FOX Sports), którzy powtarzają ci co chwilę do ucha: „Musisz wyzwać tego gościa”, mówiąc, że „już czas, trzeba go wyzwać”, pomyślałem, żeby już przestali i zostawili to mnie, bo właśnie to rozkminiam w głowie. Skończyło się na tym, że powiedziałem to i zabrzmiałem jak prostak.”
Rozpędzony serią siedmiu zwycięstw Thompson nie ukrywa, że był w szoku, gdy usłyszał zdecydowaną odmowę ze strony Woodley’a.
W swojej głowie śmiałem się, myśląc: „Czy to jakiś żart? Masz pas dosłownie 30 minut i mówisz pretendentowi numer jeden 'nie’, bo chcesz kasowych walk?”.
Wonderboy nie ukrywa, że jeśli nie dostanie pojedynku o pas mistrzowski, sam chciałby otrzymać kasową walkę jako rekompensatę. Wierzy jednak, że ostatecznie stanie naprzeciwko Woodley’a.
Uważam, że zasłużyłem na to bardziej niż ktokolwiek inny w dywizji. Szczególnie po tych wszystkich wydarzeniach po jego poprzedniej walce. Był gościem z czwartego miejsca w rankingu i czekał 18 miesięcy, powtarzając „Zasłużyłem na to, zasłużyłem, zasłużyłem”. Nie ma obecnie nikogo innego w dywizji poza mną – uważam, że zrobiłem, czego chcieli fani i czego chciało UFC, a on mówi mi po prostu: „nie”.
Jestem w tym biznesie, aby zostać najlepszym zawodnikiem. Pieniądze to dla mnie bonus i gdybym był w jego sytuacji, dałbym walkę gościowi, który najbardziej na nią zasługuje. Jestem tutaj, aby walczyć z najmocniejszymi gośćmi i mój tata może ręczy za mnie, że jestem prostym gościem, który chce robić rzeczy tak, jak trzeba.
Jeśli obronisz pas kilka razy, wtedy możesz mówić o kasowych walkach. Tak to widzę. Honorowa walka i czynienie tego, co należy – o to w tym wszystkim chodzi.