W drodze na szczyt
Intrygujący. Perspektywiczni. Pisana jest im wielka przyszłość. Czy za kilka lat fani wymieniać ich będą jednym tchem obok takich legend jak Anderson Silva, Georges Saint Pierre czy Fedor Emelianenko?
A może tylko w części wykorzystają swój ogromny z dzisiejszej perspektywy potencjał, tak, jak stało się to w przypadku choćby BJ Penna czy też Vitora Belforta, którym przepowiadano rzeczy nie z tego świata, a osiągnęli jedynie wyżyny? A może nasi dzisiejsi bohaterowie podzielą los Paulo Filho, Karo Parisyana, Rogera Huerty, Brandona Very, czy też nieco mniej znanych Davida Terrela, Lee Murray’a i setek innych zawodników, którym wróżono wielką przyszłość, a którzy ostatecznie z tego czy innego powodu zaprzepaścili swoje talenty i nie podołali presji związanej z oczekiwaniami?
Zawodnicy UFC, największej organizacji mieszanych sztuk walki, którzy goszczą w dzisiejszym felietonie, stanowią subiektywny – innego być nie może – wybór autora Lowking.pl. Niektórzy z nich są już dobrze rozpoznawalni wśród fanów i zdołali wyrobić sobie mocne nazwisko, część dopiero stawia swoje pierwsze kroki, ale każdy z nich na swój sposób intryguje, zaskakuje, wzbudza podziw czy też rodzi nadzieje na stanie się kolejnym tytanem światowego MMA. Wydaje się bowiem, że w środowisku fanów da się zaobserwować tęsknotę, potęgowaną dodatkowo nieustającą dominacją niektórych wieloletnich mistrzów, za młodym, utalentowanym mesjaszem MMA, który przejąłby schedę po ustępującej – w końcu to nastąpić musi – generacji wielkich i wniósł powiew świeżości do UFC. Kilku już to zrobiło, czy poniżsi będą następni?
Kolejność omawianych fighterów jest przypadkowa. Jest to pierwszy felieton z cyklu „W drodze na szczyt” i w tym fakcie należy upatrywać nieobecności wielu innych, czasem może nawet bardziej perspektywicznych zawodników organizacji braci Fertitta, Dany White’a i Flash Entertainment. Braki te nadrabiane będą przy okazji kolejnych odsłon cyklu.
—
Max Holloway (5-1)
1-1
Wiek
21 lat
Kategoria
Featherweight – 145 lbs
Zwycięstwa
KO/TKO – 1
Dec – 4
Porażki
Sub – 1
Hawajczyk Max Holloway to szalenie kreatywny 21-letni stójkowicz. Wachlarz jego uderzeń obejmuje wszelkiego rodzaju „spinning shits„, latające kolana, łokcie i całą gamę niekonwencjonalnych kopnięć. Potwierdzeniem jego doskonałej stójki była pierwsza walka pod banderą UFC – nie dość, że Holloway miał tylko miesiąc na przygotowanie się do niej, to w oktagonie swoimi doskonałymi umiejętnościami stójkowymi tak zdominował czołowego, co by nie mówić, zawodnika wagi piórkowej na świecie Dustina Poiriera, że ten bardzo dobry uderzacz nie widział innego sposobu na pokonanie młokosa jak przeniesienie walki do parteru. W tej jeszcze obcej Hawajczykowi płaszczyźnie szybko go poddał.
W kolejnym boju Max Holloway wyciągnął wnioski z pierwszej porażki i przez całą walkę niemiłosiernie obijał Pata Schillinga. Momentami wydawało się wręcz, że Hawajczyk walczy aż zanadto asekuracyjnie, biorąc pod uwagę, co wyprawiał z Amerykaninem, ale pamiętajmy, że tamtego wieczoru nie mógł pozwolić sobie na drugą porażkę z rzędu w amerykańskiej organizacji – nawet pomimo tego, że poszedł na rękę UFC przy swojej pierwszej walce z Poirierem.
Max posiada dobre warunki fizyczne, jest niezwykle szybki, a jego kondycja może budzić podziw, co udowodnił w 5-rundowym boju z Harrisem Sarmiento – byłym zawodnikiem Strikeforce. Lubi uderzać na korpus, co nie jest szczególnie częste w MMA, pomimo ogromnych korzyści, jakie może przynieść. Ciężko go znokautować. W swoich niekonwencjonalnych uderzeniach czasem jednak mocno się odsłania, ale załóżmy optymistycznie, że młodzieńcza fantazja w realiach UFC zostanie, stety lub niestety, nieco ujarzmiona – czego pośrednio dowodzi zresztą ostatnia walka Holloway’a. Na pewno za to czeka go jeszcze dużo pracy w obszarze defensywnych zapasów i parteru, ale na te elementy ma jeszcze trochę czasu. Jeśli na UFC 150 11 sierpnia pokona Justina Lawrence’a, to prawdopodobnie kolejnym jego przeciwnikiem będzie już ktoś z wyższej półki.
W ciągu 2-3 lat Hawajczyk powinien stać się czołowym zawodnikiem swojej kategorii wagowej w UFC, a w perspektywie lat pięciu być może będzie dzierżył pas.
Dlaczego warto go obserwować?
– kreatywna i niekonwencjonalna stójka
– niezłe warunki fizyczne
– świetne cardio
– solidna szczęka
– pewność siebie
Co może przeszkodzić?
– defensywne zapasy
– kiepski parter
– młodzieńcza fantazja w ofensywie
…………………………………
Paul Sass (13-0)
Rekord UFC
3-0
Wiek
24 lata
Kategoria
Lightweight – 155 lbs
Zwycięstwa
Sub – 12
Dec – 1
Dotychczasowe walki 24-letniego Brytyjczyka nie odpowiedziały nam na wątpliwości związane z jego umiejętnościami stójkowymi. Powiedziały nam za to bardzo wiele o jego magicznym parterze – wszystkie dotychczasowe 3 walki w UFC ten brązowy pas BJJ i niebieski Luta Livre wygrał przez odklepanie przeciwnika, zgarniając dwa razy nagrodę za najlepsze poddanie wieczoru. Będącego prawdziwą maszyną do poddawania Sassa nie zdołał jeszcze zatrzymać nikt – nawet tak solidny zapaśnik jak Jacob Volkmann, który do czasu błyskawicznego klepania w walce z Brytyjczykiem, wcześniej poddany został tylko przez Martina Kampmanna.
Fani pamiętający pierwsze boje Royce’a Gracie w oktagonie na widok Paula Sassa mogą odczuwać swego rodzaju deja vu, bez względu na to, że Brytyjczyk jest dopiero na początku swojej drogi. Maestro jednej płaszczyzny, ba, jednej techniki, którym na dziś dzień zdaje się być Paul Sass, intryguje fanów mieszanych sztuk walki nie mniej niż chociażby nieco podobny pod tym względem Rousimar Palhares. Łatwość, z jaką poddaje swoich przeciwników, agresja i pewność siebie przy wciąganiu rywali do gardy oraz zdumiewające w swojej doskonałości poddania – odklepując Volkmanna, Sass pokazał, że dobrzy amerykańscy zapaśnicy, którzy lubią kontrolę z góry, nie są mu straszni. Wszyscy wiedzą, czego się po nim spodziewać, nikt jednak jak dotychczas nie znalazł na to recepty.
Brytyjczyk stójkę trenuje dopiero od kilku lat, wcześniej skupiał się wyłącznie na parterze. Co prawda, po otrzymaniu oferty od UFC chciał stoczyć kilka amatorskich pojedynków w Muay Thai, ale ostatecznie gala, na której miał walczyć została odwołana, a po pierwszej wygranej w UFC tempo jego kariery w mieszanych sztukach walki przyspieszyło na tyle, że marzenia o pojedynkach MT należało odłożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość. Pomimo tego, że Sass wydaje się być w pełni świadom swoich braków w stójce i tego, że Terry Etim zapewnia, iż jego kolega bije naprawdę mocno, na weryfikację tej płaszczyzny walki Brytyjczyka przyjdzie nam poczekać co najmniej do 29 września 2012. Wtedy bowiem jeden z największych brytyjskich talentów MMA stanie do boju naprzeciwko weterana Matta Wimana, który w całej swojej karierze nie klepał jeszcze nigdy.
Paul Sass sympatię fanów zjednuje sobie nie tylko kapitalnym BJJ, ale także swoją skromnością i pokorą, która mocno kontrastuje z krzykliwością i jazgotem wielu innych zawodników UFC.
Dlaczego warto go obserwować?
– bajeczne poddania
– dobre warunki fizyczne
– treningi w Kaoban z Colinem Heronem i tamtejsze ciężkie sparingi
Co może przeszkodzić?
– zagadkowa stójka
– nieprzetestowana szczęka
– ofensywne zapasy
…………………………………
Edson Barboza (10-1)
4-1
Wiek
26 lat
Kategoria
Lightweight – 155 lbs
Zwycięstwa
KO/TKO – 7
Sub – 1
Dec – 2
Porażki
KO/TKO – 1
Tak, przegrał swoją ostatnią walkę w stylu pozostawiającym wiele do życzenia. Tak, przekonanie o nieprawdopodobnej stójce Brazylijczyka, w której to płaszczyźnie niewielu w dywizji lekkiej UFC mogłoby się z nim mierzyć, zostało nadszarpnięte. Tym niemniej, porażka ze znacznie bardziej zaprawionym w bojach Jamie Varnerem – byłym mistrzem WEC i bardzo dobrym bokserem, który na rozkładzie ma chociażby Donalda Cerrone, wstydu Brazylijczykowi nie przynosi. Wydaje się, że mógł to być mimo wszystko tylko wypadek przy pracy. Porażka ta pomoże zdjąć z niego presję i olbrzymie oczekiwania, jakie musiały się pojawić po czterech kolejnych zwycięstwach z rzędu w UFC – ozdobionych dodatkowo trzema nagrodami za walkę wieczoru i jedną za nieprawdopodobny nokaut wieczoru, i zapewne roku, na Terrym Etimie. Nic tak nie uczy, jak porażka – być może wnioski, które z niej wyciągnie (wspominał o zbyt małej agresji w walce z Amerykaninem) pomogą w szybkim powrocie do czołówki dywizji lekkiej, której drzwi przed walką z Varnerem stały przed nim szeroko otwarte.
Brazylijczyk już w wieku 9 lat miał na swoim koncie kilka tytułów mistrzowskich w Taekwondo, Kickboxingu i Muay Thai, a jak wieść gminna niesie, kopał wówczas z częstotliwością 34 kopnięć w 15 sekund. Dziś w wieku 26 lat ten czarny pas Taekwondo i purpura BJJ nie jest już młodzieniaszkiem, ale biorąc pod uwagę, że jak na MMA nie jest to specjalnie zaawansowany wiek, oraz to, że w mieszanych sztukach walki zadebiutował dopiero w 2010 roku, to wydaje się, że wszystko, co najlepsze ma jeszcze przed sobą. Świetna, mocno techniczna stójka z dobrym boksem i kapitalnym arsenałem kopnięć, niezłe jak na zawodnika trenującego całe życie sporty uderzane – choć nadal wymagające solidnych szlifów pod UFC – defensywne zapasy, umiejętność powracania do stójki z parteru, cierpliwość i wyrachowanie w oktagonie – dzięki temu oraz ogromnej eksplozywności i dynamice, które zademonstrował w UFC, za dwie, trzy walki Edson Barboza powróci do grona czołowych zawodników dywizji lekkiej w UFC.
Dlaczego warto go obserwować
– kapitalna, techniczna stójka z bajecznymi kopnięciami
– wyrachowanie, cierpliwość i chłodna głowa w walce
Co może przeszkodzić?
– kiepski gym The Armory
– zapasy w starciu z najlepszymi wrestlerami dywizji lekkiej UFC
– nieznany parter
—
fot. mmabyneko.com.br, blessedmma.com, bloodyelbow.com, cageinsider.com
Fajnie, że się nie poddajesz – propsy
Jestem zdziwiony pojawieniem się tutaj Maxa.Jakie kryteria przyjmujesz? Czy taki zawodnik jak Mcdonald(WW) lub Chandler łapią się w prospektach ?
Przemek, różnie można rozpatrywać to, czy ktoś jest jeszcze prospektem czy też już wschodzącą gwiazdą. Za kryterium być może nadawałaby się przewidywana ilość walk, jaka dzieli ich od titleshota (min. 2-3) + fakt, że do tej pory byli od tego dalecy (bo młodzi, czy też dlatego, że w UFC nie walczyli).
Holloway dla mnie jest zdecydowanie ogromnym prospektem, trochę podobnie jak Hettes – dwie/trzy wygrane i będą w miejscu, w którym dzisiaj jest np. Sass, czyli coś pomiędzy prospektem a wschodzącą gwiazdą. Rory MacDonald, podobnie jak Michael McDonald czy Chandler na moje oko są już blisko miana wschodzących gwiazd (może ten ostatni najmniej). Do soboty w tej kategorii umieściłbym jeszcze Weidmana, ale po tym, jak zdeklasował Munoza, chyba już zdecydowanie przestał być prospektem czy wschodzącą gwiazdą – co nie zmienia faktu, że do legendy jeszcze brakuje mu tytułu i kilku jego obron.
Będą tutaj opisywani zarówno perspektywiczni młodzieniaszkowie, jak i trochę starsi zawodnicy, o których jednak świat usłyszał stosunkowo niedawno, a którzy mogą zawojować swoje dywizje – Eric Silva czy Glover Teixeira. Nie będę raczej wspominał o Jonesie czy Aldo.
Dustin Poirier jest chyba z Luizjany czy jakos tak. Polecam dokument z nim.
Zgadzam się do Hettesa.Ostatnio Bubba Jenkins przykuł moją uwagę też.Na pewno ten wątek nie zginie u Ciebie na stronie,bo zawsze się pojawi jakiś nowy Fedor czy Silva :-).
Możesz zdradzić czy masz jakiegoś polskiego zawodnika na oku? Held , Sajewski , Anzor?
Dla mnie największym polskim talentem jest bez wątpienia Held – młody, pracowity, pokorny, z kapitalnym BJJ. Myślę jednak, że także wśród młodzików, którzy biją się na małych, lokalnych galach, można wypatrzyć przyszłe talenty, przynajmniej na miarę KSW w perspektywie X lat.
Polską edycję „Drogi na szczyt” zamierzam odpalić w najbliższym czasie.
Błagam, odejdźmy od stosowania słowa prospekt bo mi zęby zgrzytają za każdym razem.
prospekt
1. «broszura lub ulotka zawierająca tekst informacyjno-reklamowy»
2. «element dekoracji, malowidło przedstawiające pejzaż, budowle itp., umieszczone w głębi sceny»
3. zob. weduta.
4. daw. «widok, perspektywa»
• prospektowy
Tam, Tidżej, w felietonie nie padło to słowo ani razu, a komentarze mają trochę luźniejszą formę. Definicję numer 4 można na siłę podciągnąć pod to, co pod słowem prospekt rozumie niemal każdy fan mma ;) Lepiej byś rzucił młodego z UFC, któremu wróżysz ciekawą przyszłość.
Pardon, dopiero po trzech tygodniach znowu przeczytałem komentarze pod tym tekstem.
Osobiście największe nadzieje z nowych, młodych twarzy w UFC wiąże z Gunnarem Nelsonem oraz Jimem Hettesem. Chciałem jeszcze wymienić Te-Hunę ale on już ma koło 30stki więc średnio się łapie.