Robbie Lawler: „Czułem się świetnie, nie mam żadnych wymówek”
Robbie Lawler zabrał głos po utracie pasa mistrzowskiego kategorii półśredniej na rzecz Tyrona Woodley’a na gali UFC 201.
Na gali UFC 201 kresu dobiegło panowanie Robbiego Lawlera w dywizji półśredniej. Jego pogromcą został Tyron Woodley, który został drugim zawodnikiem w historii – po Nicku Diazie – który ubił Lawlera ciosami.
Trafił mnie klasyczną T-Woodową bombą.
– przyznał na konferencji po gali były mistrz.
Wykorzystał ten cios, naruszył mnie, doskoczył i skończył robotę.
Woodley szybko przejął inicjatywę w pojedynku, spychając Lawlera do defensywy i nieustannie czając się ze swoją najmocniejszą bronią – prawym sierpowym. Dwie minuty po rozpoczęciu walki w końcu dopiął swego, posyłając mistrza na deski i dobijając z góry.
Zamarkował lewy prosty, a ja spróbowałem go zbić, wyciągając ręce przed siebie i oczywiście z perspektywy czasu nie powinienem był tego robić. Może powinienem odejść po łuku albo być nieco dalej i wtedy może nie dosięgnąłby mnie prawą ręką. Wiele rzeczy można było wtedy zrobić, ale ich nie zrobiłem.
Lawler zapowiedział, że chce teraz spędzić nieco czasu z rodziną. Nie wskazał żadnego rywala, z którym chciałby się zmierzyć po powrocie, twierdząc, że sprawy kolejnych walk zostawia Danie White’owi.
Zapytany o to, czy krwawe wojny, jakie stoczył w ostatnich pojedynkach, mogły odcisnąć piętno na jego dyspozycji w konfrontacji z Woodley’em, odparł:
Nie zamierzam spekulować. Czułem się świetnie, wychodząc do tej walki, więc nie mam żadnych wymówek.