Mark Hunt: „Mogłem tam zginąć”
Mark Hunt opowiada o swojej przyszłości w UFC po tym, jak zrugał organizację za podejście do wpadki dopingowej Brocka Lesnara po gali UFC 200.
Kilka dni po emocjonalnym wywiadzie z Arielem Helwaniem, w którym dał upust swojej frustracji, nie przebierając w słowach, Mark Hunt ponownie zabrał głos w sprawie dopingu po tym, jak w organizmie Brocka Lesnara wykryto zabronione substancje.
To niebezpieczne warunki pracy.
– powiedział Samoańczyk o UFC w rozmowie z NZHerald.
Nic nie robią z oszustami i środkami dopingującymi. Pomagają im, akceptuję je, tak to widzę. Uważam, że za takie coś powinny być oskarżenia sądowe. Każdy inny sport rozwiązał tę kwestię. Żaden inny sport nie toleruje oszustów i dopingu.
To schemat w tej organizacji i prawdopodobnie następnym razem – gdybym walczył – mógłbym zginąć. Nie mam oczywiście nic przeciwko walce, kocham to robić. Gdy szanse są równe, wtedy jest to sprawiedliwe… Gość (Brock Lesnar) został przyłapany na dopingu i zajął moją pozycję w rankingu, i dostał całą wypłatę. To idiotyczne.
Hunt, który najpierw domagał się połowy $2,5 milionowej wypłaty Brocka Lesnara, potem zmieniając zdanie i żądając całej sumy, teraz ponownie zabrał głos w tym temacie.
Mam w dupie pieniądze. To nie tak, że którykolwiek z nas zabierze je ze sobą. Powiedziałem o zabraniu jego pieniędzy, bo goście oszukują, żeby zarobić pieniądze.
Ludzie boją się wypowiadać, bo boją się o swoją pracę – sam dużo stracę, jeśli mnie zwolnią. Ale, jak mówiłem, nie dbam o pieniądze, chodzi o to, co jest słuszne. Mogłem wtedy zginąć. Gdyby coś mi się stało, gdy byłem w pracy z powodu gościa, który brał zabronione środki, po co byłyby mi te pieniądze? Aby zapłacić rachunki za szpital?
Zapytany o swoją przyszłość w UFC, Hunt stwierdził:
Nie wiem… Nie będę pracował dla firmy, która traktuje mnie jak śmiecia. Jestem człowiekiem, powinienem być traktowany uczciwie, jak wszyscy inni.
Straciłbym wiele. Jeśli jednak czegoś nie wymyślą… prawdopodobnie nie zobaczycie mnie więcej w UFC.
Komentarze: 1