Tyron Woodley: „Wygram w wielkim stylu, zostawiając szczęki niedowiarków na podłodze”
Tyron Woodley przekonuje, że w walce wieczoru gali UFC 201 strąci z tronu mistrza kategorii półśredniej Robbiego Lawlera, jednocześnie dając prztyczek w nos innym półśrednim, którzy w niego wątpią.
Już jutro do oktagonu ponownie wejdzie Tyron Woodley, który ostatnio widziany był w akcji aż półtora roku temu, niejednogłośnie wypunktowując Kelvina Gasteluma. W starciu o pas mistrzowski kategorii półśredniej na gali UFC 201 stanie naprzeciwko zasiadającego na tronie Robbiego Lawlera, który od czasu powrotu pod skrzydła Dany White’a i spółki w 2013 roku prezentuje wyborną formę.
Woodley pamięta jednak doskonale także wcześniejsze pojedynki Lawlera…
Nie chcę nikomu odbierać jego blasku. Zasłużył na to miejsce, był bardzo aktywny.
– stwierdził w rozmowie z MMAFighting.com pretendent.
Nie zamierzam odbierać zasług osobie, która zapracowała na nie swoją pracą, ale ludzie mają krótką pamięć. Pamiętają jego ostatnie wojny, pamiętają, gdy jego ręka wędrowała w górę, ale nie pamiętają jego walk z Timem Kennedym, Jacare Souzą, nie pamiętają Lorenza Larkina, Jake’a Shieldsa. Nie pamiętają tych zawodników. Dwaj z tych gości to wybitni graplerzy, jeden bardzo szybki, bardzo kreatywny stójkowicz, a kolejny miał zapasy, których (Lawler) nie mógł powstrzymać. A ja mogę robić wszystkie te rzeczy i mogę też wymieniać się ciosami, więc mam wiele dróg do wygrania tej walki. Jestem podekscytowany tym zestawieniem, szanuję bardzo Robbiego, ale nie mam problemów, żeby do niego wyjść, gdy drzwi klatki się zamkną, aby udowodnić, że jestem najlepszy na świecie.
Lawler w jednym z wywiadów stwierdził, że nadal nie czuje, aby otrzymywał szacunek, na jaki swoim zdaniem zasługuje. Woodley ma w tej kwestii inne zdanie, przekonując, że nagrody, jakie w ostatnich miesiącach otrzymał Ruthless – między innymi nominacja do ESPY Awards – potwierdzają, że jest darzony dokładnie takim szacunkiem, na jaki zasługuje.
To ja nie otrzymuję szacunku, na jaki zasługuję.
– powiedział pretendent.
Ale mam to gdzieś, bo w sobotę bez względu, czy na to zasługuję, czy ktoś inny powinien dostać tę walkę przede mną, czy ktoś inny pośliznął się na skórce od banana, wyjdę tam i wygram w wielkim stylu, zostawiając szczęki wszystkich na podłodze.
Kursy bukmacherskie faworyzują Lawlera, a w ocenie wielu starcie to będzie dla mistrza spacerkiem. Jeden z głównych pretendentów do walki o pas mistrzowski, rozpędzony siedmioma kolejnymi wiktoriami Stephen Thompson wielokrotnie powtarzał, że widzi Lawlera w roli zwycięzcy i marzy, aby skrzyżować z nim rękawice.
Wszyscy skreślają mnie w tej walce. Wonderwoman mówi już, jak dobre byłoby jego zestawienie z Robbiem Lawlerem.
– odpowiedział Woodley, określając też innych zawodników dywizji półśredniej mianem welterwhiners (półśrednie marudy).
Ale wygram tę walkę. I jest tylko jedna osoba, która zdaje sobie sprawę, że wygram tę walkę – to Kelvin Gastelum. Bo chce walczyć ze mną ponownie, a gdyby sądził, że przegram, dlaczego prosiłby o rewanż? Ale w najmniejszym stopniu nie zasługuje na rewanż. W każdym highlightsie tej walki po prostu rozbijam go po tym, jak nie musiał ścinać wagi. Więc… Wonderboy dostanie swoją walkę z Robbiem – wszyscy chcieli tego zestawienia, więc dostanie to w walce, w której na szali nie będzie pasa. Ja wtedy będę czekał na walki z Georgesem Saint-Pierrem, Natem Diazem, Nickiem Diazem, Bispingiem, kimkolwiek.
Cały wywiad poniżej:
Komentarze: 1