Carlos Condit: „Jestem od tego uzależniony”
Carlos Condit opowiada o uzależnieniu od adrenaliny oraz wyjaśnia, dlaczego kocha swoją pracę.
Po wspaniałej i szalonej bitwie, jaką stoczył Carlos Condit z Robbiem Lawlerem na gali UFC 195, tu i ówdzie Natural Born Killer przebąkiwał o zakończeniu kariery. Jak przekonuje teraz – nigdy nie był nawet blisko podjęcia decyzji o zawieszeniu rękawic na kołku.
To nigdy nie była kwestia, czy to wciąż jest we mnie. Pytanie było, czy moje serce będzie w tym dalej, a odpowiedź taka, że po prostu kocham robić to gówno, człowieku. Ta noc na UFC 195 była jedną z najlepszych w moim życiu. Przechodząc przez tę całą walkę i czując adrenalinę przepływającą przez moje ciało… Czując cały ten ból. To jest pierdolone bycie żywym, człowieku.
– powiedział Amerykanin w wywiadzie udzielonym portalowi FloCombat.
To szalona rzecz przejść coś takiego i to jest coś, z czym większość ludzi nie chciałaby mieć nic wspólnego, ale to jest to, od czego jestem uzależniony. Jestem uzależniony od tego uczucia. I popychając się do granicy swoich możliwości, granicy, która wcześniej wydawała się nie do osiągnięcia, ponieważ walka to szalona rzecz. Przed tymi pojedynkami wszystko w twoim ciele wariuje, mówiąc: „Nie, nie rób tego”, ale ty nadal chcesz to robić i wychodzić tam. Przechodzić przez te wszystkie rzeczy, wychodząc do walki – jesteś zwycięzcą bez względu na to, jak potoczy się walka.
Condit twierdzi także, iż od zawsze czuł się nieco inny na tle reszty.
Zawsze czułem się, jakbym był inny. Nie pasowałem do wielu rzeczy w okresie dorastania i wtedy znalazłem tę pierdoloną rzecz. To był właściwy czas, właściwie miejsce i właściwa formuła. Ciężko to opisać, ale to było niesamowite. Byłem w stanie przeżyć życie, o jakim marzyłem. Walka wciąż jest dla mnie kurewsko niesamowita. Po prostu duże walki były dla mnie ważne z uwagi na to, że mam rodzinę, którą muszę się zająć. To jest sposób, w jaki zarabiam na chleb. To moja praca. Ta kariera daje mi okazję do gromadzenia pieniędzy, siły i szacunku. Możliwe jest również, że urodziłem się w niewłaściwym czasie, bo czuję, że dobrze sprawdziłbym się na polu bitwy kolekcjonując czaszki.
32-latek powróci do oktagonu 27 sierpnia na gali UFC on FOX 21, gdzie w walce wieczoru podejmie brazylijskiego maga parteru, Demiana Maię.