Johny Hendricks: „Jestem idiotą”
Johny Hendricks znajduje się na równi pochyłej, zmierzając prosto w przepaść. Czy podniesie się jeszcze i wróci do walki o najwyższe cele?
W grudniu 2014 roku był jeszcze mistrzem. Kontrowersyjna porażka z Robbiem Lawlerem na gali UFC 181 zakończył jednak krótkie rządy Johny’ego Hendricksa w kategorii półśredniej. Cztery miesiące później w ostatnich podrygach wypunktował jeszcze Matta Browna, ale to było wszystko, na co było stać brodatego Amerykanina.
Kolejne miesiące to już jedno wielkie pasmo nieszczęść i niepowodzeń. Najpierw nie zrobił wagi na walkę z Tyronem Woodley’em, za co został poddany surowej krytyce ze strony całego świata MMA, z Daną Whitem na czele. Do oktagonu powrócił dopiero w lutym tego roku, ale o starciu ze Stephenem Thompsonem chciałby jak najszybciej zapomnieć – został rozbity w pył w pierwszej rundzie, ponosząc pierwszą w karierze porażkę przez nokaut.
Ponownie w oktagonie pojawił się na historycznej gali UFC 200, stając naprzeciwko Kelvina Gasteluma.
Nie walczyłem… Czy byłem tym gościem, który wygrał pas? Czy to był gość, którego można było rozważać w kategoriach mistrza? Nie.
– ocenił Hendricks przegrany po bezbarwnej w swoim wykonaniu walce pojedynek w rozmowie z Megan Olivi.
Muszę dać krok w tył. Porozmawiać z rodziną, porozmawiać z żoną. Zobaczyć, co będzie dalej. To było takie żałosne… Jestem swoim największym krytykiem, oceniam się na D. Byłem tam, widziałem każdy cios, który mogłem rzucić, ale tego nie robiłem, nie kopałem. To prawdopodobnie moja najgorsza walka od dawna.
Kelvin Gastelum wykonał świetną pracę, nic mu nie odbieram. Lubię go, to dobry gość.
Musze cofnąć się o krok. Nie wiem, jak długo to zajmie. Miesiąc, dwa miesiące, trzy miesiące. Muszę się zdecydować, czy chcę dalej walczyć.
Przed walką Hendricks nie zrobił też wagi, przekraczając ją o 1/4 funta i tym samym oddając Gastelumowi 20% swojej gaży. Spadła za niego lawina krytyki za brak profesjonalizmu, ale 32-letni zawodnik uważa, że nie jest ona uzasadniona, bo to tylko 1/4 funta a nie 2-3 funty. Przekonuje, że nie odegrało to roli w jego występie, a jego największą bolączką był brak aktywności.
Tak wiele szans ataku przepuściłem.
– stwierdził.
Widziałem każdą najmniejszą okazję. O, jest teraz! Jest teraz! Ale nic nie robisz! Nic nie robisz! O, jest znowu – znów nic nie robisz! Jestem idiotą. Do tego się to sprowadza – byłem w tej walce idiotą.
Amerykanin nadal nie porzuca marzeń o powrocie na szczyt, ale zdaje sobie sprawę, że dopóki będzie w takiej dyspozycji, nie ma na to najmniejszych szans.
Chcę pasa. Chcę pasa. Naprawdę. Ale nie walczę w ten sposób, więc nie ma powodu, abym był w tej dywizji teraz. Ale nie będę gatekeeperem, to mogę obiecać. A nim jestem w tej chwili. Wybaczcie mój język, ale pierdolić to. To się nie wydarzy.