Nate Diaz: „Lepiej dla UFC, żebym nie wygrał w rewanżu”
Nate Diaz opowiada o pierwszej i zbliżającej się walce z Conorem McGregorem, przekonując, że pokonanie Irlandczyka po raz drugi zwiastowało będzie masę problemów dla UFC.
Nie jestem gościem, którego łatwo polubić. Jeśli zobaczysz moje zdjęcia z walk, nigdy nie jestem, kurwa, zadowolony. Dlatego staram się nie angażować w to swojej rodziny. Dlatego moja mama, moja siostra czy moja dziewczyna nie są nigdy na hali. Nie chcę nikogo zawstydzać.
– powiedział Nate Diaz w rozmowie z Yahoo! Sports
Chcesz powiedzieć swojej mamie, że to jest twój ulubiony gość? A potem patrzysz na telewizję i mówię: „Pierdolcie się, skurwysyny”. Ludzie pomyślą: „Co z tym gościem, jest niedorozwojem?”. Nie jestem. Ale po prostu nie słucham cię, dopóki nie rozumiesz tego, czym się zajmuję.
Stocktończyk po uduszeniu Conora McGregora na gali UFC 196 stał się jedną z największych gwiazd organizacji. Zagościł nie tylko na czołówkach mediów branżowych, ale także tych największych, które docierając do przeciętnych Amerykanów.
I zamierza to wykorzystać, rekompensując sobie poprzednie lata, gdy pracował równie ciężko, ale gratyfikacja, jaką otrzymywał, daleko odbiegała od jego oczekiwań.
Rozpierdoliłem ich plany, wygrywając tamtą walkę.
– wspomina zwycięstwo z McGregorem.
Myślałem sobie wtedy: „Ha, ha, ha, wy skurwiele, jak dacie mi drugą, to lepiej przygotujcie coś lepszego”. Mam na to wyjebane. Nie daliście mi wystarczająco dużo pieniędzy, ale pochodzę z miejsca, gdzie ich w ogóle nie ma, więc daliście mi za dużo pieniędzy. Mam wyjebane na to, czy zarobię więcej. Radzę sobie znacznie lepiej niż powinienem.
Diaz pierwotnie zgodził się na rewanż z McGregorem na jubileuszowej gali UFC 200, ale ostatecznie z powodu niechęci Irlandczyka do promocji wydarzenia, walkę próbowano przesunąć na galę UFC 202. I udało się – ale Diaz zażądał – i prawdopodobnie otrzymał – za to więcej pieniędzy.
Goście mówią: „Mogę walczyć z każdym, kocham walkę”. Kochasz się bić? Jebać to. Ale ludzie tak mówią. Tak, ja też tak mówiłem. Ale się przebudziłem. Potrzeba wiele walk, aby się przebudzić. „Mogę bić się z każdym za darmo?”. tak, tego chce UFC. Na tym to się wszystko opiera. I wtedy zdałem sobie sprawę… „Pierdolcie się, skurwiele, pogrywacie ze mną.”
Myliłby się ten, kto sądzi, że fura pieniędzy, jaką stocktończyk zarobił za pierwszą walkę oraz jeszcze większa kwota, jaką zainkasuje za rewanż, zmieniły jego podejście do UFC.
Lepiej, żeby mieli nadzieję, że nie wygram tej walki.
– zapowiedział Diaz przed rewanżem z Irlandczykiem.
Bo będzie to dla nich wszystkich oznaczało masę problemów, jeśli chodzi o sprawy biznesowe. Lepiej, żeby mieli nadzieję, że tego nie wygram, bo cała gra się zmieni.
Już się to stało.