Bryan Caraway: „Byłoby absurdalne, gdyby Cody przeskoczył mnie w rankingu”
Bryan Caraway opowiada o zwycięstwie z Aljamainem Sterlingiem na gali UFC Fight Night 88.
Pokonując na gali UFC Fight Night 88 Aljamaina Sterlinga, Bryan Caraway zamknął usta krytykom i nienawistnikom. Uważa, że pokonaniem sklasyfikowanego na czwarty miejscu w rankingu kategorii koguciej rywala, bardzo mocno zbliżył się do walki o pas mistrzowski.
Pokonuję najlepszych gości, a za każdym razem jestem underdogiem.
– stwierdził Caraway na konferencji prasowej po gali.
Przyjmuję to z otwartymi ramionami. Zawsze, gdy odnoszę duże zwycięstwo, okazuje się, że to za mało. Zawsze są wymówki. Ale tak długo, jak UFC jest zadowolone z moich występów – to oni są szefami i oni płacą rachunki – tylko o to dbam.
W walce wieczoru tej samej gali Cody Garbrandt w świetnym stylu zdemolował Thomasa Almeidę.
Garbrandt nawet nie był sklasyfikowany przed tą walką – nie mówię, że nie jest niesamowitym, niesamowitym zawodnikiem. Ale nie był sklasyfikowany, więc gdyby mnie przeskoczył, to byłoby niedorzeczne.
Uważam, że jestem najwyżej sklasyfikowanym zawodnikiem, który nie walczył jeszcze o pas mistrzowski.
W drodze do walki Sterling nie szczędził Caraway’owi oraz jego partnerce Mieshy Tate uszczypliwości, raz za razem w mniej lub bardziej wyszukany sposób kpiąc z tej dwójki. W oktagonie Caraway nie miał ochoty na żadne przybijanie piątek.
Nie może wygadywać bzdur o mnie, o moim związku i wszystkim innym, a potem oczekiwać, że wyjdziemy do walki na pięści i będę przyjacielski. Byłem nastawiony, że wychodzę tam do pracy, żeby zlać tego gościa – objęliśmy się po walce. Po wszystkim jest ok, ale przed moje nastawienie było takie, żeby wyjść i zabić gościa.
To nie kwestia niechęci, ale nie zamierzam też być jego przyjacielem.