Łukasz Chlewicki zapaśniczo dominuje Aziego Thomasa
Łukasz Chlewicki zrobił, co trzeba i pewnie pokonał Aziego Thomasa na gali KSW 35, choć styl zwycięstwa pozostawia wiele do życzenia.
Łukasz Chlewicki (14-4-1) po walce pełnej trudnej do oglądania kontroli z góry w parterze pokonał Aziego Thomasa (6-2), prezentując zdecydowaną wyższość zapaśniczą.
Chlewicki rozpoczął agresywnie, starając się zamknąć Thomasa pod siatką – ten jednak bardzo dobrze pracował na nogach, prezentując spory luz w poruszaniu się. Spodziewający się obaleń Anglik walczył z nisko opuszczonymi rękami, raz po raz zmieniając pozycję i sprawiając w ten sposób problemy Polakowi. Popełnił jednak błąd, bo na trzy minuty przed końcem rundy sam spróbował obalenia, świetnie skontrowanego przez Saszę, który znalazł się w półgardzie na górze. Z góry Chlewicki skupiał się na kontroli, od czasu do czasu spuszczając tylko uderzenia. Thomas starał się odgryzać łokciami z pleców. Na minutę przed końcem Polak zdobył pozycję boczną, utrzymując ją bez większej aktywności – poza kilkoma łokciami i kolanem na korpus – do końcowej syreny.
W drugiej rundzie Chlewicki potrzebował ledwie kilkunastu sekund, aby przenieść walkę do parteru i tam zdobywając półgardę. Stamtąd obijał korpus rywala mocnymi uderzeniami, choć Thomas starał się robić to samo łokciami z pleców. Później akcja zwolniła i nie działo się wiele. Chlewicki kontrolował z góry, Thomas chętnie na to przystawał. Na nieco ponad minutę przed końcem Anglik spróbował wstać, ale nic z tego nie wyszło – Polak utrzymał pozycję na górze. W samej końcówce Thomas wstał i w klinczu trafił nawet mocnym kolanem na korpus Chlewickiego, ale runda dobiegła końca.
Pierwsza minuta trzeciej rundy toczyła się w stójce, a Anglik trafił kilkoma mocnymi ciosami, ale później popełnił tak zwane dziwactwo, niemal kładąc się na deskach, czym w zasadzie oddając obalenie. Polak utrzymał pozycję na górze przez dwie minuty, częstując rywala ciosami. Potem Thomas zdołał wstać, ale tylko na chwilę. Zagrożony gilotyną, znów grzecznie się ułożył. Wstał w ostatnich sekundach, rzucił się z ciosami, ale nic z tego nie wyszło.
Wszyscy sędziowie punktowali dla Polaka.
Dla Saszy jest to drugie z rzędu i trzecie w ostatnich czterech walkach zwycięstwo pod banderą KSW.
Komentarze: 1