Kamil Szymuszowski lepszy od Mindaugasa Verzbickasa
Po pojedynku, o którym jutro prawdopodobnie nikt nie będzie już pamiętał, Kamil Szymuszowski.
Kamil Szymuszowski (15-4) po mało emocjonującym pojedynku wypunktował debiutującego w największej polskiej organizacji Mindaugasa Verzbickasa (10-4-1) w walce otwierającej galę KSW 35.
Verzbickas nie kalkulował, od samego początku ruszając ostro i łapiąc klincz. Tam walczył o obalenie, ale Szymuszowski nie dał się wywrócić, kąsając rywala kolanami na korpus. W końcu Polak wydostał się spod siatki, ale chwilę potem Litwin znów zamknął go pod siatką, ale Szymek ponownie nie dał się obalić. W stójce obaj trafiali pojedynczymi ciosami, ale Verzbickas znów przeniósł walkę do klinczu. Po raz kolejny jednak defensywa przed obaleniami Szymuszowskiego pozwoliła mu utrzymać walkę na nogach. Chwilę potem to Polak położył Litwina na plecach, ale aktywna gra z pleców Verzbickasa zmusiła go do ucieczki z dołu. W samej końcówce obaj wdali się w ostrą wymianę pod siatką – Polak przyjął kilka ciosów, ale odwdzięczył się Litwinowi mocnym podbródkowym.
Na początku drugiej rundy Verzbickas ponownie szybko przyparł Szymuszowskiego do siatki, ale nasz zawodnik odwrócił pozycję, szukając obalenia. Litwin spróbował gilotyny, ale Polak zdołał się uwolnić, kończąc w pozycji z góry. Verzbickas pracował bardzo ostro z dołu, poszukując poddania, a Szymuszowski ograniczał się do kontroli. W końcu Litwin zdołał wstać, by chwilę później znów zamknąć Szymuszowskiego pod siatką. Polak dobrze pracował jednak kolanami, broniąc się umiejętnie przed próbami obaleń mocno już zmęczonego Verzbickasa. Chwilę potem Litwin bez walki oddał obalenie, a może wciągnął Polaka do gardy? Z dołu ponownie skręcał się nieustannie w poszukiwaniu balachy lub trójkąta, ale nie dopiął swego.
Trzecia runda – Szymuszowski na siatce. Standard. Polak jednak znów odwrócił pozycję i obalił Litwina. Verzbickas kapitalnie jednak wrócił do stójki. Tam obaj byli już mocno zmęczeni – Litwin był jednak aktywniejszy, trafiając częściej, chwilę potem znów wciskając Szymuszowskiego na siatkę. Znów spróbował obalenia, ale polski zawodnik skontrował je i wylądował na górze w gardzie pod siatką. A tam? Standard – Szymek skupia się na kontroli, klejąc się do Verzbickasa, od czasu do czasu tylko spuszczając jakiś cios, a Litwin kręci się na lewo i prawo, szukając odwrócenia pozycji i poddania. Na pół minuty przed końcem Verzbickas złapał bardzo ciasną gilotynę i wydawało się, że jest o włos od zmuszenia Polaka do klepania, ale ten przetrwał, wydostał się i skończył walkę w dominującej pozycji.
Sędziowie jednogłośnie orzekli zwycięstwo Polaka.
Dla Szymuszowskiego jest to już trzecie z rzędu zwycięstwo w KSW. Dla Verzbickasa natomiast to pierwsza porażka od sześciu walk.